piątek, 24 stycznia 2020

Haul zakupowy

Taaaak dawno nie było żadnego haulu zakupowego, a wiem, że lubicie je czytać i oglądać (bo ja też!), więc nareszcie się zmobilizowałam i zebrałam rzeczy, które zakupiłam dla moich piesków w ciągu ostatnich miesięcy. Muszę się Wam przyznać, że stałam się ostatnio zakupowym Januszem (a może raczej Grażyną?) i polubiłam wszelkie chińczyki, Aliexpress, Pepco, a już miłością mojego życia stał się Action. Można tam znaleźć mnóstwo świetnych produktów za grosze, a jakością wcale nie odbiegają mocno od tych markowych. Sporo rzeczy, które ujrzycie niżej, jest właśnie z tego typu sklepów. Zapraszam! :)

Na wstępie zaznaczę, że brakuje dwóch rzeczy - zielonej kostki comfy i składanej miski z Dino (pokazywałam ją już tu), które zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. No i wybaczcie jakość zdjęć, znalazłam na nie chwilę dopiero, gdy już było ciemno.

1| świąteczne legowisko z Action - kosztowało około 25 zł, po bokach ma napisy "Merry Christmas", ale pewnie będzie służyć dziewczynom cały rok. Ma cudowny w dotyku, aksamitny materiał. Legowisko było kupione jako prezent gwiazdkowy dla Tosi, kiedy Nutki nie było jeszcze w najśmielszych planach, ale chyba widzicie, kto przejął nad nim pieczę.

3| mata węchowa hand made - kolorki co prawda nieszczególnie piękne (zwłaszcza brązowy), ale ważne, że mata spełnia swoją rolę. Każda z suczek ma własną, Tosi jest różowo-biała, ta była robiona dla Nuci.


3| małe miski z Pepco - kupione za grosze, młoda pewnie i tak za chwilę będzie na nie za duża. W dodatku lubi brać je do legowiska i memłać, więc kupowanie droższych na chwilę obecną to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

4| maty pod miski z Pepco - fioletowa miała być dla Tosi, ale okazało się, że jej miski ledwo się na niej mieszczą. W zamian Tośka otrzymała przeźroczystą, dużą podkładkę z Ikei, a ta czeka na moment, gdy miętowa padnie ofiarą kiełków Nutki (jak widzicie, już się do niej dobierała).

5| mata do lizania z aliexpress - marzy mi się mata z LickiMat albo przynajmniej Trixie, ale jak na razie mam zbyt wiele wydatków, więc zamówiłam za grosze silikonową matę na ali. Z drugiej strony ma przyssawki, ale niestety nie utrzymuje się w pionie nawet na płaskich powierzchniach (choć sprzedawca obiecywał inaczej). Mimo to spełnia swoją rolę, zwykle smaruję ją pastą do konga (łatwo też przemycić w niej suple). Wylizanie maty zajmuje dziewczynom niewiele czasu, ale przynajmniej trochę wycisza.

6| składana miska z Rossmanna - mamy już jedną, ale jest dwa razy tak duża i z tego względu nieporęczna. Ta jest malutka i do tego ma praktyczny karabińczyk.


7| kocyk z Pepco - miałam już kilka, ale zrobiłam z nich szarpaki. Jest milutki, ładny i tani. Aktualnie służy jako legowisko Nusi w moim pokoju.

8| bóbr noname - kupiony w sklepie zoologicznym, ale nie pamiętam, jakiej jest firmy. Tośka go uwielbia, z jednej strony ma już wygryzioną dziurę i jest trochę wypatroszony.

9| pomarańczowy stworek noname - zamówiłam go na Furkidzie, ale został już wycofany i nie mogę sprawdzić, jakiej był firmy. Miał załatać dziurę w sercu Tosi po śmierci jej ukochanego hipcia o tym samym kształcie, ale jednak nie okazał się aż tak atrakcyjny.

10| Puller micro - tej zabawki chyba przedstawiać nikomu nie muszę. Miałyśmy już puller mini, ale zależało mi na dwóch takich samych zabawkach (mini mamy tylko jeden) do nauki wymiany. Tosia nie lubiła pullerów, za to Nutka kocha i zrobiłaby za nie wszystko.

11| świnka z Aliexpress - za szaloną cenę 5 zł! Piszczy, ma fajny materiał, tak ogólnie suczki polecają.

12| piesek z Zoluxa - jak widzicie, stał się już kaleką, Nuta pozbawiła go nogi i ucha. Należy raczej do delikatniejszych zabawek, nie można się nim mocno szarpać (ale przynajmniej nadal piszczy).

13| motylek JW pet - miał być szał, Nutka wszystko gryzie, ale motylka nie. Z raz czy dwa pomymłała go przez chwilę, ale większej sympatii nie wykazała.

14| renifer z Aliexpress - piszczy, spoko materiał, właściwie nie różni się niczym od zabawek z zoologów. Kosztował nieco więcej, bo 10 zł, ale spełnił moje wymagania.

15| cukierek - jest to zabawka przeznaczona dla kota, ale Cody tylko spojrzał na nią i poszedł dalej spać. W zestawie było chyba osiem zabawek, ale części już nie ma, a reszty nie mogłam znaleźć. Razem kosztowały około 3 zł w Action.

16| renifer Trixie - zamówiony na zooplusie, niestety jest dość "nabity" i przez to mniej atrakcyjny dla psów.

17| kość noname - kupiłam ją w lokalnym zoologu za niecałe 5 zł, miała być dla Nusi, która przechodzi okres ząbkowania, więc chce gryźć wszystko i wszystkich. Nie wiedzieć czemu, Tosia pokochała zabawkę jak żadną inną, ignoruje nawet ukochane piłki, a kiedy schowam kostkę do szafy, siedzi pod nią (nawet godzinę) i piszczy. No ja naprawdę nie wiem co jest takiego magicznego w tym kawałku gumy.


18| króliczek Zolux - no sami przyznajcie, czyż nie jest uroczy? To pierwsza zabawka kupiona specjalnie dla Nutki. Ma w głowie piszczałkę i jest bardzo delikatna, podobnie jak pieskiem, nie można się nią zbyt mocno szarpać.
szarpak handmade - nie oceniajcie mojego talentu, przez dwa lata przerwy zapomniałam, jak robi się szarpaki. Jest dla Nuty trochę za duży (zbity), ale używam go w innym celu - pomiędzy plecenia wciskam chrupki karmy, a mała ma wielką frajdę z ich wydostawania.

19| saszetka na smakołyki Pik-pik - prezent gwiazdkowy od chłopaka <3. Jest przepiękna, bez problemu mieści smaczki i zabawkę (mojego telefonu niestety nie). Aktualnie na spacerach za saszetkę na smaczki służą mi kieszenie kurtki, toteż testy rozpoczną się, gdy w końcu będę mogła wyjść na dwór w samej bluzie.

20| inteligentna zabawka - kolejny łup z Action. Nigdy nie miałyśmy zabawki na inteligencję, więc nie chciałam od razu rzucać się na głęboką wodę i kupować zabawki za miliony. Teraz już wiem, że ta jest dla suczek zdecydowanie za łatwa (nawet, gdy dodałam utrudnienie gumką recepturką) i przymierzam się do zakupu trudniejszej, ale przerażają mnie ich ceny.

21| Furminator - mamy już jeden, ale... w Action są o wiele tańsze i po prostu nie mogłam nie kupić. Kosztował około 35 zł (pierwszy w Maxi Zoo kupiłam za 120) i na dodatek ma wyciąganą rączkę. Teoretycznie przeznaczony jest dla kota, a praktycznie Codiego lepiej czesze psi. Może ten nada się w przyszłości do krótkiej sierści Nuty.


22| świąteczna skarpeta - dodaję ją tutaj, no bo jest przecież psia, dla psów, widzicie te łapki? Nie zgadniecie, gdzie ją kupiłam... tak! W chińczyku, za całe 3 zł. Dziewczynki dostały w niej smaczki na gwiazdkę, a teraz służy im jako zabawka.

23| ubranko - zakupiłam je w sklepie Megi. Przymierzałam je Tosi przed zakupem i pasuje idealnie (tylko wydaje się takie długie), ale myślę, że czuje się w nim niekomfortowo, a do tego ma futerko, które dostatecznie ją ogrzewa. Ubranko w przyszłości powędruje do Nuci (mam nadzieję, że nie będzie za małe), bo ona ma bardzo krótką sierść, w niektórych miejscach prawie wcale i po dziesięciu minutach na dworze trzęsie się jak chihuahua.

24| obroża z Biedronki - kupiłam ją za grosze na Biedronkowej wyprzedaży. Tosia ma mało obroży na sprzączkę, ale ta mi się spodobała, a za tą cenę grzech jej nie kupić.

25| obroża Zolux - pierwsza obróżka Nuty.

26| szelki Prisma ZeeDog - pisałam o nich tutaj. Wzór mają przepiękny (taki tęczowy, na topie🌈), niestety dość mocno się przekręcają, ale to chyba da się naprawić niewielką ingerencją krawiecką.

27| szelki noname - wiecie, jak trudno w lokalnych zoologach dostać maleńkie i stosunkowo tanie szelki? Źle mi, że Nutka chodzi w tym modelu, ale rozglądam się za lepszymi (te kupiła mama bez konsultacji ze mną). Nie chcę kupować jeszcze drogich szelek, bo młoda rośnie w tak zastraszającym tempie, że zaraz te będą za ciasne.

To byłoby tyle z typowych akcesoriów, ale! nie samymi gadżetami psiarz żyje, więc poniżej jeszcze kilka rzeczy z tych must have, kiedy masz w domu szczeniaka (i nie tylko).


28| podkłady - i tu kolejny raz ratują mi życie Pepco oraz Action. Według mnie w sklepach zoologicznych podkłady są mocno przedrożone, a przynajmniej były, kiedy jeszcze nieświadoma kupowałam je tam za czasów szczenięctwa Tosi. Staram się być ekologiczna i używać papierowych gazet, jednak nie czyta się ich w moim domu tyle, aby wystarczyły.

29| spray do nauki czystości - już tłumaczę o co chodzi, bo sama dałam się nabrać. Byłam pewna, że to taki czyszcząco-neutralizujący spray do psiego moczu (podobny miałam, kiedy Tosia była mała). Dopiero w domu przeczytałam, że płyn pryska się w miejsce, gdzie piesek ma siusiać, nagradza go i maluch uczy się, iż załatwianie potrzeb w tym konkretnym miejscu jest przez nas pożądane. Może u jakiś psów to zdaje egzamin, u nas popryskanie maty sprayem kończyło się tak, że Nutka rozrywała ją na drobne strzępy (a normalnie tak nie robi). Także, gdyby ktoś potrzebował, to śmiało - oddam za półdarmo.

30| olej z łososia - ten akurat firmy Dibo, wcześniej kupowałam Nutrivet, lecz ten okazał się ekonomiczniejszy. Oba zamawiałam na zooplusie. Dziewczynki dostają olej średnio co drugi dzień do karmy, sierść pięknie im się świeci, nie wypada, ze skórą też nie mają żadnego problemu.

31| Benek odświeżacz powietrza - ten jest akurat o zapachu zielonej herbaty, ale wcześniej używałam również zapachu białych kwiatów do klatki szczurów. Przydaje się przy nauce czystości, bo Nucie jeszcze często zdarzają się "wpadki". Ładnie pachnie, jest tani i mało toksyczny. 

32| Brit smakołyki antistress - firma wypuściła nową linię smakołyków i muszę przyznać, że są całkiem fajne. Za opakowanie w Maxi Zoo płaciłam około 12 zł, a przysmaków jest sporo. Antystresowe Tosia dostała na gwiazdkę, smakują jej (jak każde), ale nie zauważyłam, aby działały uspokajająco. Chociaż znając Tośkę, musiałaby zjeść chyba z tonę takich antystresowych ciasteczek, żeby zauważalne były jakiekolwiek efekty.

33| Brit smakołyki mineral puppy - jak sama nazwa wskazuje, przeznaczone dla szczeniąt i były podarunkiem dla Nutki. Czy rzeczywiście zawierają minerały, trudno stwierdzić, ale są fajną nagrodą. Smakołyki antystresowe miały kształt malutkiej kości, te z kolei przypominać mają jakieś mięso z kością. Są półwilgotne, wariant szczenięcy jest niestety dość duży, ale łatwo się łamie. Na pewno smakołyki z tej serii (rodzajów jest o wiele więcej) będę kupowała regularnie.
Tak dotrwaliśmy do końca. Nie sądziłam, że aż tyle się tych rzeczy nazbierało. O czym chcecie, abym napisała na blogu? Ostatnio brak mi pomysłów, za to wenę do pisania mam. Może jakaś recenzja? Może któregoś z powyższych produktów albo jakiegoś całkiem innego? Relacja Tosi i Nutki albo pierwsze miesiące szczeniaka w naszym domu? Dajcie znać, czy jest coś co Was ciekawi, bo bardzo brakuje mi regularnego blogowania. ;)

4 komentarze:

  1. Wypatruj zabawek na inteligencję w biedronce. Kosztowo są przystępne, a i służą całkiem nieźle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nigdy nie spotkałam w Biedronce takich zabawek. Będziemy polować, dzięki za info! :)

      Usuń
  2. Ja chętnie poczytam o relacjach Nutki z Tosią :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, to postaram się kiedyś napisać o tym post :)

      Usuń