piątek, 10 stycznia 2020

Podsumowanie 2019 roku

Nie planowałam pisać podsumowania, lecz zainspirowała mnie Martyna z bloga Wypasiony Team. Taki post stał się już tradycją i postanowiłam, że tym razem też musi się tutaj pojawić.

To nie był dobry rok. To nie był rok pod znakiem piesków. Przesadą nie będzie stwierdzenie, że był to najtrudniejszy rok w moim życiu - jednak nie będę tutaj opisywała prywatnych problemów. Postarałam się zebrać wszystko co jest mniej lub bardziej związane ze zwierzakami (niekoniecznie moimi!), a miało miejsce w tym felernym roku 2019 i przedstawić to chronologicznie.

W ferie zimowe zrobiłam mój drugi (na pewno nie ostatni) tatuaż. Pokazuję go tutaj, bo jak widać, jest ściśle związany z tematyką zwierzęcą.
 Rozpoczęłam praktyki w lecznicy dla psów i kotów (jestem w ostatniej klasie technikum weterynaryjnego), gdzie poznałam Nutkę - dobrze widzicie, to ona na drugim zdjęciu.
Po wielu latach planów, nareszcie przeszłam na wegetarianizm i zaczęłam więcej gotować. Powoli dążę do przejścia na weganizm, choć przede mną długa droga (trzy z powyższych dań są wegańskie).
 We wakacje kilka dni spędziłyśmy u Kornelii i Tobiego w Wągrowcu. Możecie o tym przeczytać tutaj.
Na spacerze z Tosią usłyszeliśmy przeraźliwe miauczenie kota dobiegające z żywopłotu. Okazało się, że utknął w nim kotek i nie może się wydostać. Maluch ze strachu był agresywny, toteż zaopatrzyliśmy się w rękawice budowlane i go wyciągnęliśmy. Spędził u nas dwie noce, niestety Tosia i Cody go nie polubili i trafił do schroniska w Gaju, gdzie został adoptowany.
Szczurki zachorowały na guza przysadki. Niestety stan jednej z sióstr, Mii, był tak zły, że byliśmy zmuszeni pomóc jej odejść. Pozostałe dwie dziewczynki codziennie dostają leki, mają całkowity niedowład tylnych łapek, słabo słyszą i widzą, ale nadal czerpią przyjemność z życia. To już babcie, mają ponad 3 latka, ale trzymajcie kciuki, żeby zostały z nami jak najdłużej.
Razem z chłopakiem odwiedziliśmy Azyl dla Świń "Chrumkowo". Była to nasza pierwsza, ale na pewno nie ostatnia wizyta w tym miejscu. Pokochałam świnki! Wspomnienia z odwiedzin u świnek możecie przeczytać tutaj.
W  listopadzie zupełnie spontanicznie i niespodziewanie dołączyła do naszego stada ta mała istotka. Okazała się wyjątkowo trudnym szczeniakiem, ale może to właśnie taki pies był mi teraz potrzebny? Nasza przygoda dopiero się zaczyna i z pewnością jeszcze nie raz przeczytacie tutaj o Nutce.
To byłoby na tyle. Niewiele, prawda? Wstyd przyznać, ale nie byłam na ani jednym psim evencie, już o obozie czy seminarium nie wspominając. Bardzo cieszę się, że rok 2019 dobiegł końca, bo miałam go już zdecydowanie dość. Wszystko co najgorsze już miało miejsce, a teraz może być tylko lepiej. W 2020 mam zamiar pojawiać się na psich eventach, brać udział w grupowych spacerkach i zdecydowanie więcej robić z moimi pieskami. To nie postanowienia, a raczej cele, do których będę konsekwentnie dążyła.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz