poniedziałek, 14 października 2019

Azyl dla Świń "Chrumkowo"

Dziś wyjątkowo nie będzie o pieskach, kotkach, ani nawet szczurkach, ale o... świnkach! Wiem, że blog jest o typowo psiej tematyce, ale czuję nieodpartą potrzebę podzielenia się z Wami historią o tym, jak te cudowne stworzenia zawładnęły moim sercem.

W przedostatni tydzień września wybraliśmy się z moim chłopakiem na wycieczkę do oddalonej o 240 km miejscowości o uroczej nazwie Zajączkowo. Celem były odwiedziny Azylu dla Świń "Chrumkowo". Już od dawna obserwowałam stronę Azylu na facebook'u i marzyłam, aby odwiedzić to wyjątkowe miejsce, choć nie sądziłam, że uda się to tak szybko.
Azyl prowadzą dwie wspaniałe kobiety, które poświęciły życie, aby ratować zwierzęta. Świnki, które trafiły do Azylu, pochodzą z interwencji, często były skrajnie zaniedbane (możecie poczytać o ich historiach na fp). W "Chrumkowie" otrzymują szansę na drugie życie (o ile to pierwsze w ogóle można nazwać życiem) i zostają tam już do końca. Nigdy więcej nie zaznają krzywdy ze strony człowieka i nie zostaną potraktowane jak "jedzenie".
Obecnie w Azylu przebywa ponad 40 świnek, każda jest inna, ma własną historię, wygląd, osobowość, cechy i oczywiście imię. Wiecie, co do mnie dotarło po powrocie do domu? Wychowywałam się częściowo na wsi i od dziecka miałam do czynienia ze świniami, ale takimi zamkniętymi w klatkach. Jako dzieciak uwielbiałam siedzieć w pomieszczeniu, gdzie przebywają lochy z młodymi, spędzać czas z prosiaczkami, głaskać je, brać na ręce, obserwować. Marzyłam, aby wziąć kiedyś świnkę do domu, wychować i wyprowadzać na spacery jak pieska (naprawdę, zastanawiałam się nawet skąd wziąć takie duże szelki!). Oczywiście po czasie byłam już świadoma, że dzieje im się tam ogromna krzywda, same klatki porodowe wyglądają i są koszmarem, ale nie o tym chciałam pisać. Dopiero po wizycie w "Chrumkowie" zrozumiałam, jak bardzo świnie trzymane w takich warunkach są pozbawiane swoich naturalnych zachowań. Nie mogą kopać w ziemi, bawić się, mała powierzchnia utrudnia nawet ustalanie hierarchii, a chrumkanie jest praktycznie zawsze oznaką zaniepokojenia albo nawet strachu. Dopiero w Azylu poznałam świnie, które zachowywały się jak w naturalnym środowisku.
Świnki reagują na swoje imię, przywiązują się do opiekunów i domagają uwagi. Uwielbiają być głaskane po brzuszku, a gdy przestanie się to robić, chrumkaniem wyrażają swoje niezadowolenie. Są o siebie zazdrosne, ale jednocześnie traktują się z szacunkiem. Każda świnka wie, w którym domku mieszka i kiedy przychodzi pora na sen, sama do niego wchodzi. Niektóre świnki lubią się bardziej, inne mniej - zupełnie tak, jak ludzie. Mimo stereotypów krążących wokół tych zwierząt, są one bardzo czyste, świnia nigdy nie załatwi się w swoim domku i nikt nie musi jej tego uczyć. Wie, że potrzeby fizjologiczne trzeba załatwiać na zewnątrz. Mając w pamięci odgłosy świń, kiedy ktoś wchodzi do chlewu, byłam zaskoczona, jakie to ciche zwierzęta. Są grzeczniejsze od Tosi, naprawdę!
Poznałam świnie z dotąd nieznanej mi strony i teraz wiem, że przejście na wegetarianizm (a wkrótce mam nadzieję - weganizm) było najlepszą decyzją w moim życiu. Nie zjadłabym psa, a świnia naprawdę w żaden sposób się od niego nie różni. To inteligentne, uczuciowe, bardzo społeczne, kontaktowe i przyjazne zwierzęta, którym należy się szacunek.
Wizyta w "Chrumkowie" była zdecydowanie jedną z najlepszych i najbardziej magicznych chwil w moim życiu, zakochałam się w świnkach! Na pewno jeszcze nie raz odwiedzimy to wspaniałe miejsce. Jeżeli Wy też chcecie pomóc świnkom, zachęcam do wpłacenia darowizny na rzecz Stowarzyszenia, każdy grosz się liczy! Szczególnie teraz, gdy idzie zima i słoma do domków jest potrzebna w bardzo dużych ilościach. A jeżeli kiedyś chcielibyście tak jak my, odwiedzić "Chrumkowo", pamiętajcie - świnki uwielbiają arbuzy!
Na facebook'u działa również bazarek, gdzie możecie zgarnąć super świnkowe (i nie tylko) fanty, koniecznie zajrzyjcie! 
Jako podsumowanie, pozwolę sobie dodać na koniec mój ukochany cytat.

"Zanim skończyłem sześć lat, moi dziadkowie i moja matka nauczyli mnie, że jeśli wszystkie zielone rzeczy, które rosną, zostaną zabrane z Ziemi, tam nie może być życia. Jeśli wszystkie czworonożne stworzenia zostaną zabrane z Ziemi, tam nie będzie życia. Jeśli wszystkie skrzydlate stworzenia zostaną zabrane z Ziemi, życia na Ziemi nie będzie. Gdyby wszyscy nasi krewni, którzy pełzają , pływają lub żyją pod ziemią, zostałyby zabrane, nie byłoby życia. Ale gdyby wszystkie ludzkie istoty zostały zabrane, życie na Ziemi rozkwitnie. Oto jak mało jesteśmy istotni."
~ Russell Means

Pamiętajcie, każde życie zasługuje na szacunek.


Zapomniałam dodać, w Azylu ostoję znalazło też kilka innych zwierząt - kozy, owce, kury, a nawet indyk!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz