poniedziałek, 5 marca 2018

Jesienno-zimowy haul zakupowy

Ostatni haul pojawił się w sierpniu, ale chciałam zaczekać, aż nazbiera się trochę rzeczy. Przyznam, że już nie kupuję tyle co kiedyś, gdy haule pojawiały się znacznie częściej - zwyczajnie nie mam funduszy i potrzeb, młoda ma już chyba wszystko, a nawet więcej. Nie widzę sensu w kupowaniu miliona piłek i tryliona obroży, tym bardziej, że wolę oszczędzać pieniądze na coś innego. Jednak spokojnie, maniakiem nadal jestem takim samym - ciągle świecą mi się oczka i leci ślinka na widok kompletu w jednorożce albo jakiejś ładnej zabawki, ale rozum podpowiada mi, że co za dużo, to nie zdrowo.


1| Najlepsza na świecie piłeczka - Chuckit! Ultra Squeaker Ball w rozmiarze S. Posiadałyśmy już jedną, ale niestety bardzo szybko przestała piszczeć (co nie przeszkodziło temu, aby Tosia traktowała ją jak bóstwo), więc gdy tylko nadarzyła się okazja, odkupiłam od koleżanki kolejną. Ta też już przestała piszczeć, ale przynajmniej mamy jedną zapasową. Wolę sobie nawet nie wyobrażać co by się działo, gdyby najukochańsza zabawka Tosi zaginęła.

2| Kong Classic M - mamy już trzy, ale kongów nigdy nie za wiele! Na rozmiar M polowałam długo (miałyśmy tylko S i L), ale jakoś odwlekałam zakup. W czasie ostatnich zakupów na zooplusie zawędrował jednak do koszyka, wybrałam go w ramach premii za punkty bonusowe.

3| Nie, to nie są szelki dla Tosi ani żadnego szczeniaka, ale dla... kota. Dokładniej Trixie XCat, również z zooplusa. Napis z boku jest przyczepiany na rzepy, prócz "Gentleman'a" w zestawie znajdowała się jeszcze naklejka "Lady", ale wystarczy, że Cody jojek nie ma, zostawię mu jakiekolwiek resztki męskości. 😋 Póki co za wiele napisać nie mogę, bo dużo szelek nie używaliśmy.

4| Smycz w komplecie z powyższymi szelkami, typowo przeznaczona dla kota. Jest bardzo elastyczna i zdaje mi się, że nieco niepraktyczna - trudno odciągnąć na niej zwierzaka od jakiegoś interesującego (ale niekoniecznie bezpiecznego) obiektu, bo cały czas się rozciąga.

5| Obroża Furkidz, również przeznaczona dla kota, jak łatwo domyślić się po adresówce. Na zdjęciu jest już mocno brudna, wybaczcie - Codiś cały czas w niej chodzi, a ja nie miałam kiedy jej wyprać. Sprawdza się jednak doskonale, ma specjalną klamrę, która nie odpina się sama (i jest w przesłodkim kształcie kotka) i zdaje się być wygodna, w każdym razie kot nie narzeka. Do tego jeszcze te urocze pszczółki <33

6| Obroża White Fox, tym razem już dla Tosi. ;) Dostałam ją w prezencie od chłopaka na walentynki ♥. Jest piękna, jeszcze nie zdążyła się pobrudzić, a od 14 lutego Tosia nosi ją na prawie każdym spacerze. Adresówka też jest cudowna, teraz pozostaje dokupić jakąś komponującą się smycz.

7| Kocyk Trixie, kupiony zupełnie spontanicznie i przez przypadek. Kilka dni przed świętami byłam w sklepie zoologicznym, ot tak, pooglądać. Podeszłam do półeczki z kocykami i przeglądając je natrafiłam na ten. Był tak milusi w dotyku, że nie mogłam go nie kupić :p. Tośka dostała go pod choinkę, od tego czasu dzielnie jej służy, a ona go uwielbia.


8| Jeżyki z Tigera, które już mieliście okazję widzieć w jednym z postów. Zdobyte dzięki uprzejmości Kasi ♥. Skradły moje serduszko od razu, gdy je zobaczyłam i wiedziałam, że muszę je mieć. Mają śliczne kolory i świetnie się sprawdzają. W odróżnieniu od dysku sensorycznego z Biedronki, te jeżyki Tosia lubi.

9| Buty dla psa Trixie - pisałam kilka postów temu o pękniętej opuszce Tosi. Spotkałam się z różnymi opiniami, ale w końcu stwierdziłam, że zakupię buciki tak na przyszłość, w razie "w". Póki co musimy chronić łapkę, szczególnie na spacerach, a zakładanie co chwilę nowego opatrunku zrobiło się uciążliwe. Podobne (nie wiem nawet, czy nie takie same) buty miała wiele lat temu Tara, ale kilka rozmiarów większe.

10| Szampon Botaniqa - kupujemy już od kilku lat, ostatnio jednak pokusiłam się na inny szampon, bodajże Champion do czarnej sierści, ale Tosia się po nim drapała. Wróciłyśmy zatem do starego szamponu, który polecam każdemu. Są różne warianty, więc każdy znajdzie coś dla siebie (a raczej swojego psa).


11| Carnilove Kaczka & Bażant, kupuję ją na zmianę z Purizonem, od czasu do czasu Acaną lub Orijenem. Według mnie ma świetny skład, a przy ilościach, jakie zjada Tosia, nie zabija ceną. Granulki ma nieco większe od Purizona, jednak młodej to ani trochę nie przeszkadza.

12| Purizon Single Meat kaczka z jabłkiem i kurczak z dynią. Karma kupowana przez nas od wielu lat i myślę, że szybko jej nie zmienimy.


13| Bosch Psia Spiżarnia - zwykłe suche ciacha w kształcie kości. Tośka dostała od mamy pod choinkę, ale jakoś szczególnie za nimi nie przepada.

14| Applaws w saszetkach, nasza ulubiona firma, jeśli chodzi o mokre karmy. Nie jest to typowy pasztet, ale mięso z dodatkiem warzyw lub bez (zależy od wariantu). Występuje w saszetkach i puszkach, galaretce i bulionie. Tosia za nią przepada, zamawiamy jak zwykle na nieocenionym zooplusie.

15| Applaws w puszkach, j.w.

16| Ciastka Meat Hit, wersja dla małych psiaków. Kilka lat temu otrzymałyśmy je do recenzji (z tym, że wersję dla dużych czworonogów), tutaj możecie ją przeczytać - klik. Wersja mini jest zdecydowanie mniejsza i o wiele bardziej krucha, dosłownie rozpada się w dłoniach po delikatnym ściśnięciu, ale oceniam to raczej na plus.


17| Nie byłam pewna, czy dodawać to do haula, jednak jest ściśle związane z moim psem, więc dlaczego nie? Podusię projektowałam sama, ale dostałam w prezencie od rodziców pod choinkę 😋. Zamówiłam ją w sklepie internetowym Cewe. Jest malutka, ale miękka i ma świetną jakość nadruku. Jeszcze nie prałam, więc trudno powiedzieć mi więcej, ale osobiście ją uwielbiam i zajmuje specjalne miejsce w moim łóżku ;).
To na dziś tyle, lada dzień postaram się dodać podsumowanie projektu 62 (choć tak szczerze to nie wiem, czy jest co podsumowywać). Nie zapominajcie o nas, bo wraz z Martyną z bloga Wypasiony Team szykujemy dla Was niespodziankę, szczegóły już wkrótce ;).

3 komentarze:

  1. Świetny haul! My też ostatnio ograniczamy się w zakupach i wychodzi nam to na dobre :)
    Jeżyki są piękne i żałuję, że ich nie kupiłam... no cóż - poczekamy na kolejną okazję.
    Co do poduszki to miałam podobną, ale z czasem puch ze środka się sfilcował...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe łupy! Ja też na razie się wstrzymuję od kupowania różnych dodatków dla psa, bo mam ich aż za dużo, a tylko leżą i nie są używane. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zakupy! My ostatnio też się zaopatrzyliśmy w nową smyczkę i szelki, ale aż tak nie poszaleliśmy :D

    OdpowiedzUsuń