niedziela, 16 sierpnia 2015

Plażing, leżing... 47/62

Dwa tygodnie nie było postu... to chyba pierwsza taka długa przerwa na blogu! Projekt powoli zmierza ku końcowi, wakacje niestety też. Miniony tydzień spędziłyśmy w Międzyzdrojach. To już drugi pobyt Tosi nad Bałtykiem ;)

Na szczęście nad morzem nie było tak gorąco jak w innych częściach kraju, dopiero pod koniec tygodnia słoneczko zaczęło trochę mocniej przygrzewać. Plaża dla psów była dość daleko oddalona od pensjonatu, w którym mieszkaliśmy i sama droga do niej trwała prawie godzinę, ale była idealnym pretekstem do dłuższego spaceru. Byłyśmy na niej dwa razy, bo po kilku dniach udało nam się znaleźć ogólnodostępną, niestrzeżoną plażę ze wstępem dla psów, przy granicy Wolińskiego Parku Narodowego. Jak Tosia się zachowywała? No cóż... nie było tak źle, jak się spodziewałam, ale też nie tak dobrze, jakbym chciała. Mimo wszystko jestem z młodej zadowolona, bo zrobiła mega postępy!












Sądziłam, że na plaży nawet nie będę mogła spuścić Tosi ze smyczy, bo będzie obszczekiwać ludzi albo inne psy. Jednak obserwowałam jej zachowanie i zaryzykowałam już pierwszego dnia... Nie pożałowałam swojej decyzji ;) Owszem, czasem zdarzyło się obszczekać Tosi jakieś dziecko zakopujące kamyki (ale bardziej ciekawiło ją co to jest i próbowała to odkopać ;)), innego psa lub człowieka, który przechodził zaraz obok naszego parawanu, ale generalnie była spokojna.
Zachowywała się super wobec ludzi - podchodziła do osób leżących na kocach, na odległość około pół metra i machała ogonem, obserwując ich reakcję. Jeśli ją ignorowali, szła sobie, a gdy zaczynali ją wołać,  podchodziła, przytulała się i próbowała polizać ich po twarzy ;) Jakiś pan spodobał jej się do tego stopnia, że kiedy przestał ją głaskać, drapała go po ramieniu i podtykała nosek pod dłoń :D


 Na plaży miałyśmy okazję ćwiczyć pracę w rozproszeniach. Ze względu na ostatnie problemy żołądkowe Tosi, nie chciałam dawać jej za dużo smaczków, tym bardziej, że część z nich spadała na piasek, a teraz musimy bardzo uważać na to, co Tosia je. Postawiłyśmy więc na ulubioną piłeczkę Tosi, z początku to nie miał być trening (bo wątpiłam, że Toś w ogóle zainteresuje się piłką w tak zatłoczonym miejscu), ale zwykła zabawa, zainteresowanie Tosi czymś innym, niż smakołyki.
Już po pierwszej zabawie nie mogłam wyjść z podziwu... Psy, ludzie, dzieci, nie liczyło się nic, prócz piłeczki! Ćwiczyłyśmy podstawowe sztuczki, żeby Tośki nie zniechęcić, takie jak "siad", "leżeć", "cofaj", "poproś" itp.
Tosia zakochała się w piłkach! Wcześniej też je uwielbiała, ale teraz na ich widok zapomina o całym świecie! Jest tylko ona i piłka. Ma to też swoje minusy, bo mimo, iż piłeczka jest idealną nagrodą, to Tosia tak się na nią nakręca, że nie potrafi trzeźwo myśleć i robi pięćdziesiąt sztuczek na minutę (pomińmy fakt, że nawet tylu nie potrafi), byle tylko dostać piłeczkę. Na plaży jeszcze bardziej jarał ją piasek, zakopywała i odkopywała piłkę, ciesząc się przy tym jak szczeniak :D Jeszcze szczęśliwsza była, gdy zauważała, że patrzą na nią ludzie... tak, Tosia bardzo lubi być w centrum uwagi ;)






















 Tak, wiem. Muszę się ograniczyć w robieniu zdjęć albo chociaż nie dodawać ich aż tyle :')
Wracając do tematu, podobało mi się też jej podejście do innych psów - jeszcze na początku wakacji, w Szczecinie, szczekała na każdego psa przechodzącego obok, nieważne, czy był duży czy mały. Tutaj nie szczekała na prawie żadnego psa, czasem nawet ignorowała te duże! Obok większości przechodziła obojętnie, z niektórymi się obwąchiwała.
Za naszym pensjonatem był park, niestety było tam bardzo słabe światło i zdjęcia wychodziły okropne, dlatego za wiele ich nie mam. Chodziłyśmy tam codziennie rzucać piłki i testować naszą nową rzutkę. Pewnego razu natrafiłyśmy tam na labradora, który był na spacerze, oczywiście z właścicielami. On również był miłośnikiem tenisowych piłeczek, którymi akurat się bawiłyśmy i po krótkim obwąchaniu z Tośką zainteresował się naszą, gdyby nie interwencja właścicieli, zapewne wyrwałby mi ją z dłoni ;) A Tosia? Obwąchała się z labkiem normalnie, choć to przecież duży pies, a potem pobiegła na górkę, na którą rzucałam jej piłki i czekała, aż znów to zrobię. Zupełnie nie przejmowała się labradorem i tym, że chciał zabrać jej zabawkę!
Innym razem tą samą ścieżką przechadzała się pani z westem (wspominałam może, że Tosia kocha psy tej rasy?) i zatrzymała się na moment, aby poobserwować Tosię. Zaczęła opowiadać o swoim psiaku i o tym, że od pięciu lat nie może nauczyć go zabawy piłeczką, a chciałaby, aby uwielbiał ją tak, jak moja Tosia. W tym czasie Toś... nawet nie spojrzała na westa, patrzyła tylko na piłkę!
Na plaży zachowywała się w podobny sposób. Nie przeszkadzał jej pies leżący z właścicielami niedaleko naszego koca, ba! Sama do niego podchodziła i zapraszała do zabawy, ale piesek chyba miał już swoje lata, więc mu się nie chciało ;) Jeszcze bliżej nas leżał owczarek niemiecki, na którego Tosia szczeknęła kilka razy, a potem przestała zwracać uwagę.




















Wcześniej wspomniany park, to jedyne zdjęcie, które wyszło w miarę wyraźnie ;)
Rok temu, na obozie w Mikoszewie, Tosia nie chciała wejść do wody, przerażały ją fale. Tym razem było podobnie, ale... no właśnie, ale! Piłeczka kolejny raz okazała się najważniejsza, Tosia wchodziła po nią do wody  bez problemów. Ostatniego dnia tak jej się to spodobało, że wchodziła do wody na dłużej i uciekała przed falami, aby zaraz znów zacząć je gonić ;)  Nie ryzykowałam jednak rzucając piłeczkę daleko, z obawy, że porwie nam ją fala. Jak się okazało, nie taka straszna ta woda, choć Tosia i tak woli spokojne jeziora albo stawy. 


"Ale mamo... ta woda jest mokra!"



 Gdy szliśmy się najeść i w nocy, Tosia przebywała w klatce. Ku mojej radości, nie rozpaczała z tego powodu, a nawet sama wchodziła do klatki, gdy tylko ją o to poprosiłam ;) Poza tym w pokoju zachowywała się grzecznie, czasem tylko zdarzyło jej się zacząć szczekać, gdy ktoś przechodził pod drzwiami. Na białej pościeli i jasnej podłodze można było zauważyć, jak Tosia linieje... Wydaje mi się, że to przez zmianę otoczenia, bo w domu nie gubi aż tyle sierści ;)


"Tak mi dobrze, tak miziaj..." ;)


 W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Szczecin i poszliśmy do naszego ulubionego parku, ale niestety było za gorąco na zabawę, więc tylko przeszliśmy się na krótki spacer. Spotkałyśmy nawet znajomą sunię westa, którą Tosia zachęcała do zabawy ostatnim razem... Nie mam pojęcia dlaczego, ale zakochuje się we wszystkich małych, białych pieskach :D




To chyba tyle, napisałam wszystko, co chciałam ;) Wybaczcie tą ilość zdjęć, w następnych postach obiecuję się już ograniczać! A już wkrótce spodziewajcie się szczegółowego podsumowania projektu 62.









10 komentarzy:

  1. Po pierwsze super zdjęcia! :D Uwielbiam oglądać szczęśliwe psiaki.
    Widzę, że fajnie spędzacie wakacje. Z psem nad morzem nigdy nie byłam, a chętnie bym posiedziała z psem na plaży i zobaczyła reakcję Rudej na morze. Super, że Tosi tak ładnie się zachowywała!
    I gratuluję tego, że udało smaczki zamienić na piłkę. :)

    Pozdrawiam
    with-astra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosia świetnie wychodzi na zdjęciach :) ja jak zawsze robię mojemu to w ostatniej chwili obraca głowę :p z moim psiakiem nie miałam okazji być nad morzem, które jest od nas 9 h samochodem, wiec raczej by tyle nie wysiedzial ;p zazdroszczę Ci sztuczek jakie umie Tosia, tez próbuje uczyć ;)
    Pozdrawiam :)
    Ps. Mogłabyś mi polecić jakiś sklep internetowy, bo na razie z w miarę fajnych znam tylko zooplus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam zooland i zoodragon :)
      http://niszczycielsko.blogspot.com

      Usuń
    2. Dzięki, ja jak na razie nie jestem zbytnio obeznana :) a o tych nawet nie słyszałam.
      Ps. Obserwuje :)

      Usuń
    3. zoohurtowo.pl (z tym, że tam trzeba zrobić zakupy za min. 100 zł), karusek.pl, toys4dog.pl, naszezoo.pl, tukan24.pl :)

      Usuń
  3. O tak! Tytus tez dostaje głupawki jak poczuje piach pod łapami. :D
    | thindogs.wordpress.com |

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach ogromnie lubię relacje z wakacji. Sama nie mogę się doczekać, aż wybierzemy się na nasz upragniony urlop, całe szczęście, że to już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fotogeniczna psina :) Świetne zdjęcia
    Widać że wyjazd się udał, no i najważniejsze że mordka zadowolona.
    Tak trzymać
    Pozdrawiamy
    http://niszczycielsko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia są cudowne
    Nie mogę się na nie napatrzeć

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczną masz modelkę do zdjęć :) :)

    OdpowiedzUsuń