środa, 18 kwietnia 2018

Produktywny początek miesiąca + FILMIK

To już drugi post w tym miesiącu, zasłużyłam na jakąś nagrodę?

Pewnie niewielu z Was zauważyło, że nie dodałam podsumowania projektu 62. Nawet nie wspomniałam słowa na ten temat. Dlaczego? Otóż odpowiedź jest prosta, najzwyczajniej nie było o czym pisać.
To był zły czas. Dla mnie, dla Tosi. Projekt tym razem nie udał się tak jak powinien, ale... ale! Wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca wróciło do nas troszkę pozytywnej energii i wszystko nadrabiamy. Ba! Pierwsza połowa kwietnia okazała się bardziej produktywna niż ostatnie kilka miesięcy razem wzięte.
Jakiś czas temu pisałam, że z Tosią jest źle. W kwestii szczekania, relacji z innymi psami, ogólnie z jej psychiką. Tak więc... cofam wszystko! No, może oprócz szczekania, bo tutaj nadal nie jest kolorowo, ale stara się i to widać. Za to na treningach daje z siebie 110%, co sami zobaczycie na filmiku, który dodam na końcu posta. Wiem, że monotonnie powtarzam w nim slalom, ale jestem tak dumna, że Tosia w końcu pojęła o co w nim chodzi. Dziwi mnie, że szybciej nauczyła się wchodzić tylnymi łapami na ścianę, aniżeli zrozumiała logikę prostego slalomu. Ale lepiej późno niż wcale, więc nie narzekam!
Kolejnym postępem, o którym grzech byłoby nie wspomnieć, są relacje z innymi psami. W miniony weekend wzięliśmy z chłopakiem na spacer psa sąsiadki, którego Tosia szczerze nienawidziła, ze względu na jego... rasę. Zara to ponad półroczny szczeniak (wiem, nie widać) berneńczyka. Tośka ze względu na złe wspomnienia z berneńczykami szczekała i wyrywała się za każdym razem, gdy widziała Zarę przez bramę. Nasze domy są naprzeciwko siebie, więc chwilami bywało to uciążliwe. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo była zbulwersowana, gdy zrozumiała, że Zara dzisiaj idzie z nami :P. Początek spaceru nie był kolorowy, ale  z końcówki jestem naprawdę zadowolona, co zresztą zobaczycie na filmiku. Tosia ćwiczyła i zachowywała się przy Zarze swobodnie, a zawsze przy większych od siebie psach miała z tym problem.
 Względem relacji z kotem niestety postępów nie ma, Tosia nadal ma do niego ogromny dystans, on do niej... niekoniecznie. Za to zrobiłyśmy krok do przodu w przywoływaniu, coraz bardziej ufam młodej i coraz częściej spuszczam ją ze smyczy w miejscach, gdzie wcześniej tego nie robiłam. Od dłuższego czasu ani razu mnie nie zawiodła w tej kwestii.
Co tu więcej pisać? Post miał być rekompensatą za brak podsumowania projektu, wyszedł nawet nieco dłuższy niż przewidywałam. W następnym poście obiecana recenzja produktów firmy Francodex. Na dzisiaj tyle, zapraszam Was do obejrzenia kwietniowego filmiku! :)

4 komentarze:

  1. Gratulujemy postępów :D świetny filmik

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że idziecie na przód!
    Subuję od dziś kanał, zazdraszczam wskakiwania na stopy, to sztuczka która nas pokonała...

    OdpowiedzUsuń