wtorek, 17 września 2019

Wspominamy wakacje - wycieczka do Wągrowca!

Minęło już sporo czasu, rok szkolny (przynajmniej u mnie) zaczął się na dobre, ale tak... głupio, no po prostu głupio nie wspomnieć na blogu o tym, co robiłyśmy we wakacje. Opisywałam tutaj większość dłuższych i krótszych wspólnych wyjazdów, tego również nie mogło zabraknąć. Nareszcie znalazłam chwilkę czasu i natchnienia, więc w przerwie od nauki na jutrzejszy sprawdzian z biolki, postanowiłam skrobnąć tu kilka słów na temat pobytu w Wągrowcu.

W sierpniu wybrałyśmy się z Tosią do Wągrowca w odwiedziny do Kornelii i Tobiego. Pieski nie widziały się aż dwa lata, toteż nie byłyśmy pewne ich reakcji względem siebie. Tosia przez ten czas nie miała kontaktu z wieloma czworonogami, ograniczały się one głównie do piesków spotykanych przypadkowo na spacerach i odwiedzin suczki rodziny - Miji. Jednak jak to zwykle bywa, obawy były całkowicie niepotrzebne. Przez kilka dni wspólnego mieszkania obyło się bez ani jednej (!) spiny, a spacerki to już w ogóle była bajka. Z przyjemnością obserwowałam, jak mój aspołeczny (w kwestii przedstawicieli swojego gatunku) piesek podąża krok w krok za Tobim. Zauważyłam również, że kiedy Tośka widziała, że Tobi jest spokojny, nie musiała tak dużo szczekać i jak na nią, to całkiem fajnie radziła sobie z emocjami. Może dojrzała już do posiadania młodszego rodzeństwa, a nawet mogłoby jej to pomóc?
Dobrze wiem, że spokojne zachowanie Tosi to ogromna zasługa Tobiego - był super wyrozumiałym pieskiem, świetnie odczytywał przekazywane przez nią sygnały i odpuszczał, jeśli sytuacja tego wymagała. Będąc na kilku obozach, nigdy nie wyobrażałam sobie, aby Tosia spała w pomieszczeniu z innym psem poza klatką. Byłam prawie pewna, że skończyłoby się to awanturą z jej strony. Tymczasem, po pierwszej nocy postanowiłyśmy dać psiakom szansę i następną spędziły poza nimi - Tobiś na łóżku, a Tosia pod. ;) Byłam mega dumna z nich obu, w życiu nie spodziewałam się takiego obrotu spraw! Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie, gdy po dłuższym spacerze pieski zgodnie stwierdziły, że nie chce im się z nami przebywać i wspólnie (!) udały się do "sypialni", gdzie każdy poszedł w swój kąt odpoczywać. Pierwszy raz w obcym miejscu musiałam zastanawiać się, gdzie jest mój pies! Tośka miała ogromny problem z odpoczynkiem poza domem, musiała być naprawdę ekstremalnie zmęczona, aby zasnąć, toteż było dla mnie to czymś szokującym.
Tośka po raz kolejny zakochała się w Wągrowieckim jeziorze, musiałam ją powstrzymywać, bo tak wyrywała się do wody. Nie wiem jak to się stało, ale niestety zrobiłyśmy bardzo mało zdjęć, nie starczyło na to czasu. :( Mam nadzieję, że w następne wakacje uda nam się to nadrobić. Wyjazd zaliczam do tych jak najbardziej udanych i już nie mogę doczekać się następnego spotkania (Tosia też!). <3 Liczę na to, że w końcu najdzie mnie wena i zmontuje krótki filmik z wakacji - lepiej późno niż wcale!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz