Dokładnie tyle minęło od jej śmierci, a ja nadal nie zaktualizowałam zakładek na blogu.
Tak długiej przerwy na blogu jeszcze chyba nie było, jednak zawirowania w moim życiu prywatnym sprawiły, że nie miałam nawet kiedy i o czym pisać. W dzisiejszym poście miała być recenzja produktów, które jakiś czas temu otrzymaliśmy do testów, ale stwierdziłam, iż po ponad dwóch miesiącach należy Wam się troszkę wyjaśnień.
Planów było sporo, jednak życie często weryfikuje nasze zamiary, dlatego też niektóre z nich musiały iść w odstawkę - co nie oznacza, że kiedyś ich nie zrealizuję. Jakiś czas temu wspominałam o zamiarze powiększenia naszej ferajny. To również nieco uległo zmianie, jednak o tym być może rozpiszę się za jakiś czas (albo nigdy). Zgodnie z rodzicami uznaliśmy, że trzy psy w domu to optymalna liczba, ale to też jeszcze musi chwilę zaczekać.
Nie było mnie tutaj od początku wakacji, miło byłoby napisać kilka słów o tym, co robimy w tym "wolnym" czasie. W tym roku żadnego psiego wyjazdu nie zaliczyłyśmy i tego już raczej nie zrobimy, chociaż jutro Tośka wyrusza z nami na jednodniową wycieczkę do rodzinki na drugi koniec wielkopolski. To będzie pierwsza od dłuższego czasu tak długa jazda autem, jestem ciekawa jak Tosia ją zniesie. Póki co prowadzi życie psiego jedynaka (choć bardzo ubolewa, że musi dzielić je z kotem), pochłania mrożone kongi w ilościach hurtowych i kąpie się w prywatnym baseniku, który tego lata szczególnie przypadł jej do gustu. Ja w tym czasie robię prawko, które - mam nadzieję - ułatwi nam trochę wspólne podróżowanie.
Muszę się pochwalić czymś, co planowałam od dłuższego czasu - w końcu mam pierwszy (na pewno nie ostatni) tatuaż! Nie pisałabym o tym na blogu, ale jego tematyka jest ściśle związana z psami, a konkretniej z główną bohaterką tej strony. Jedyne zdjęcie, jakie aktualnie posiadam, było robione telefonem w dzień wykonania tatuażu, więc był on jeszcze niezagojony i przed poprawką, teraz wygląda ładniej, ale nie mogłam powstrzymać się, aby Wam go nie pokazać.
Postaram się jak najszybciej zrobić jego aktualne zdjęcie, ale jestem nim mega zachwycona. ♥
Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy post, może jeszcze w tym tygodniu dodam tutaj jakąś recenzję. Przypomnę tylko, że cztery sympatyczne myszki, o których mieliście okazję poczytać w poprzednim poście, nadal szukają domku - klik.
Śliczny tatuaż. :D Trzymam kciuki żeby Tosia dobrze zniosła podróż. :)
OdpowiedzUsuńPS Mój email do udostępnienia mi bloga: marcinek230673@gmail.com
UsuńNa Twoim mailu powinno znaleźć się już "zaproszenie" na bloga ;)
UsuńBoże dziękuje!!! Jak go zobaczyłam to łzy mi zaczęły lecieć <333
UsuńŚliczny tatuaz <3
OdpowiedzUsuńPs: możesz mi też udostępnić bloga? Mail wniesamowita@gmail.com
Tak jak napisałam wyżej, na Twoim mailu również powinno znaleźć się juz "zaproszenie" na bloga :)
Usuń:)
UsuńJaka fajowa dziara <3 Też chcę, ale niestety muszę jeszcze 2 lata poczekać, bo by mnie rodzice z domu wygonili xd
OdpowiedzUsuń