środa, 22 czerwca 2016

Podsumowanie wiosny

Wkrótce minie miesiąc od ostatniego posta... Nie będę kłamać, że nie miałam czasu na jego napisanie, najzwyczajniej brakuje mi weny i pomysłów. W Tosiowym życiu nie dzieje się aktualnie nic szczególnego, to i pisać nie ma o czym. Obiecałam post związany z psią szafą, akcesoriami - nadal czekam jednak na kilka must have i liczę, że do końca wakacji zawitają w Tosiowym wyposażeniu.
Tymczasem mija nam leniwy czerwiec, zbliżają się wakacje (tak właściwie to ja już je mam), a gdzieś za horyzontem znika wspomnienie wiosny. Postanowiłam więc nieco podsumować tę porę roku, na końcu posta znajdziecie również wiosenny filmik, który nareszcie udało mi się zmontować.

 Każda pora roku oznacza wzloty i upadki, ale u nas tym razem górowały te pierwsze. Wiosnę spędziłyśmy dość aktywnie - chodziłyśmy na długie spacery, często składające się z więcej niż jednego psa. Relacja Tosi z innymi czworonogami zdecydowanie się poprawiła, ze szczekaniem również jest lepiej (musimy jeszcze popracować nad zachowaniem w pomieszczeniach, ale jest progres).
W czasie tych kilku miesięcy Tosia miała okazję odwiedzić Polanicę Zdrój, gdzie po raz kolejny pokazała na co ją stać (byłam dumna zwłaszcza z odwoływania się na nowym terenie), a także towarzyszyła mi na Latających Psach w Poznaniu, gdzie nie mogłam wyjść z podziwu. Ciężko było mi uwierzyć, że mój pies potrafi wyciszyć się do tego stopnia w takich okolicznościach.
 Młoda przeszła także zabieg sterylizacji, wszystko poszło zgodnie z planem, rana bardzo szybko się zagoiła, a Tosia doszła do siebie w mgnieniu oka. Jak dotychczas nie zauważyłam zmian w jej zachowaniu - prócz tego, że stała się jeszcze większą przylepą i kocha cały świat. Potrafi obudzić mnie w środku nocy liżąc po twarzy, wtulić się i spać przytulona na mojej połowie łóżka, choć przez całe życie bardzo ceniła sobie przestrzeń osobistą i spanie z człowiekiem było dla niej po prostu niewygodne, nawet jeśli ja ją do tego zachęcałam. Nie jestem pewna czy to zasługa sterylki, ale nie narzekam na taki obrót sprawy.
A co ze sztuczkami? Wiosną głównie doszlifowałyśmy niektóre sztuczki, np. wskakiwanie na stopy. Głównym celem stało się wyrabianie mięśni (Tosia pokochała świadomość tylnych łapek) i efekty rzeczywiście czuć, choć przez sierść Tosi ciężko je dostrzec. Trenowałyśmy też overki i vaulty, idą młodej coraz lepiej i co najważniejsze, sprawiają mnóstwo frajdy (robi je nawet sama z siebie).


Na koniec filmik, który chyba najlepiej podsumuje to, jak minęła nam wiosna.

1 komentarz:

  1. U nas również jest pozytywna zmiana dzięki spacerom z innymi burkami :)
    Oo, słodko! Ciekawa jest, jakby mój pieseł się zachowywał po kastracji... ale do tego jeszcze masa czasu ;/
    Chcę więcej filmikóww! <3 Mega uroczo wygląda Tropek, któremu prawie się ogon urywa od tego merdania hah :D
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń