poniedziałek, 16 maja 2016

Latające Psy 2016

Sobotę spędziłyśmy na Latających Psach w Poznaniu. Długo zastanawiałam się czy wziąć Tosię, tym bardziej, że ostatnio dolega jej łapka, w  efekcie jednak zdecydowałam się, ale od początku  obstawiałam najczarniejszy scenariusz. Stres potęgował fakt, iż dla Tosi miała być to pierwsza tak długa wyprawa pociągiem... Jak się okazało, nie taki diabeł straszny (w tym przypadku Tosia) jak go malują, a ja chyba powinnam w końcu zaufać mojemu psu.

Fot. Agata
O szóstej rano wyruszyliśmy trzyosobową ekipą do Leszna, tam spotkaliśmy się z Alicją oraz Gabi, Agatą i Paulą. Do Poznania jechaliśmy pociągiem - i tu zaczęły sprawdzać się pierwsze obawy, gdy ktoś wchodził do naszego przedziału, Tosia reagowała szczekaniem. Na szczęście po dwóch incydentach zaopatrzyłam się w smaczki i dalsza droga minęła bezproblemowo, do czasu, aż dotarliśmy do Poznania, gdzie okazało się, że nasz pociąg będzie miał spore opóźnienie... Udało nam się jednak opanować sytuację i już wkrótce byliśmy na miejscu. Na dworcu spotkaliśmy się z Kornelią i Tobim.

W pociągu :) fot. Agata
Do innych psów Tosia zachowywała się tak jak zwykle, samcom nie pozwalała zbliżać się do siebie bliżej niż na odległość pięćdziesięciu centymetrów, suczki natomiast akceptowała, co nie oznacza, że reagowała entuzjazmem na ich widok. Wyjątkiem była Abi, którą Tosia zapraszała do zabawy! Byłam z tego powodu dumna, bo jeszcze w czasie ostatniej wizyty dziewczyn, Toś ignorowała Abi, a gdy ta chciała się pobawić, wręcz się jej bała...
 Wracając jednak do początku, Tosia nie od razu zrobiła na mnie takie dobre wrażenie. Gdy siedzieliśmy na kocu co chwilę szczekała i warczała na każdego psa, który znalazł się w zasięgu jej wzroku. Wyciągnęłam jednak ukochaną piłeczkę Tosi, spuściłam ze smyczy i zaczęłam rzucać... Tosia momentalnie zmieniła się nie do poznania. Ignorowała ludzi, dzieci (kolejne zdziwienie - bez problemu pozwalała głaskać się małym dzieciom), inne psy (nawet te duże, energiczne, skaczące po dyski albo przechodzące centralnie obok niej), przynosiła piłkę za każdym razem i oddawała bez problemu (choć nigdy wcześniej jej się to nie zdarzało), a co najważniejsze, potrafiła położyć się, wyciszyć i odpocząć. Nadal nie mogę uwierzyć, jak mój pies zmienił się w przeciągu pół roku. Kiedyś było nie do pomyślenia, aby Tosia do tego stopnia wyluzowała się przy tylu psach, ludziach, dzieciach, w nowym otoczeniu...
Większość czasu chodziła bez smyczy, ani razu sama nie zaczepiła żadnego psa szczekając, nie zwracała aż takiej uwagi na otoczenie, idealnie się przywoływała (tutaj nie mam najmniejszych zastrzeżeń, od początku pokazała na co ją stać), a gdy byłam zajęta czymś innym (np. rzucaniem frisbee) kładła się na kocu albo siadała gdzieś niedaleko i mnie obserwowała.
Szczególnie upodobała sobie pokrowiec od namiotu, który stał w miejscu gdzie rozłożyliśmy (nie)swoje koce (bardzo dziękujemy Pauli za użyczenie kocyku ♥), gdy było jej gorąco chowała się tam i nie zwracała uwagi na resztę świata. Dosłownie w pewnym momencie miałam wrażenie, że nie ma ze mną psa, choć nigdy wcześniej się to nie zdarzyło - Tosia zawsze głośno dawała znać wszystkim o swoim istnieniu. Nadal nie mogę wyjść z podziwu!
Na zawodach spotkałyśmy bardzo dużo osób i psów, niektórych znałyśmy już wcześniej, innych widziałyśmy dopiero pierwszy raz. Bardzo żałuję, że nie udało mi się spędzić wystarczająco dużo czasu z każdym, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo okazji do wspólnych spotkań i wypadów! ;)
ostrość [*]
 Na Latających Psach swój debiut miała Alicja z Gabi (klik) oraz Wiktoria z Dżekim, którym bardzo gratulujemy mega występów, byliście świetni! ♥

Droga powrotna minęła bez większych niespodzianek, Tosia spała cały czas odwrócona do ściany. Zdecydowanie ten dzień był jednym z najlepszych i na długo pozostanie w mojej pamięci. Nie mogę się już doczekać następnego roku! Oczywiście nie wróciłam z pustymi rękami (to w moim przypadku byłoby wręcz dziwne), ale naszymi zdobyczami pochwalę się za jakiś czas w haulu :D Poniżej reszta zdjęć, jest ich niewiele, bo skupiałam się głównie na obserwowaniu Tosi, a mój aparat prawie wciąż był w posiadaniu innych osób (nie wszystkie zdjęcia poniżej są mojego autorstwa, ale ciężko mi ocenić kto niektóre zrobił), ale na następnych LP się poprawię. ;)
Jeszcze raz dziękujemy wszystkim za cudowny dzień ♥








9 komentarzy:

  1. Świetnie spędzony czas. Super, że psina była grzeczna i nie było większych problemów w czasie jazdy pociągiem. Jeśli mogę spytać - jak długo trwał cały przejazd? (Pytam z czystej ciekawości). Nowe otoczenie to z początku nie zawsze musi być pięknie ale jak widać piłka podziałała i odwoływanie - super sprawa, u mnie pewnie byłyby z tym problemy, bo nie często mamy możliwość wyjścia na spacer z większą ilością ludzi i psów (ale niedługo będzie, jak co roku, piknik zwierzęcy, więc zamierzam sprawdzić reakcję młodej na różne zwierzaki, ludzi i czynniki).. Zdjęcia świetne, oby więcej takich wypadów i czekamy na haul :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdraszczamy możliwości pojechania na takie zawody! To świetny socjal dla piesów, super, że Tosia dała sobie radę i wyluzowała przy takim haosie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja bym chciała mieć możliwość oglądania takich zawodów, na prawdę wam zazdroszczę bo to super okazja żeby się zrelaksować, nieco podpatrzeć u innych i również poćwiczyć :)

    Pozdrawiam
    http://psiasfera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. My również byliśmy w sobotę na zawodach, tylko z top speed dog i rally o :D
    Wow, gratuluję takiego zachowania! ^^ Super, widać progres :)
    Ja się bałam puścić psa na zawodach, bywały momenty że wolał wąchać/zwiedzać niż trzymać się blisko, więc był na smyczy. Jednak tak jak Tosia super bawiła się piłką, Majk super wykonywał sztuczki i komendy ^^ Tak więc również jestem zadowolona :3
    Ja też coś kupiłam, szarpak hah :D Czekam na haul!
    Śliczne zdjęcia i jeszcze raz gratki zachowania suki <3
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że odwiedziłaś Latające Psy z Tosią. Sama chętnie na takie wydarzenie zabrałabym psa, ale na razie Niko jest zbyt nieogarnięty do innych psów, żeby ryzykować. Miałam się pojawić sama na Latających psach we Wrocławiu, ale niestety ten dzień zapowiada się całkowicie inaczej. Jednak nie ma tego złego, bo na 100% będę oglądała zmagania w Sopocie :) Naprawdę fajnie spędziłyście czas i super, że Tosia nie miała problemów z tak dużą ilością psów dookoła. :D

    Pozdrawiam
    with-astra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę takiego wyjazdu ! :D
    Gratuluję też Tośce , za super zachowanie ;) Ja o takim mogę tylko pomarzyć (jak narazie).
    Czekamy niecierpliwie na haul :)
    Pozdrawiam
    swiatsuzi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie spędzony czas! Ja także miałam się wybrać, bo w tamtym roku bardzo mi się spodobało, ale niestety nie miałam dojazdu. Ode mnie do Poznania to jakieś 250 km. ;/ Na szczęście wszystko było nagrywane na żywo na Facebooku. :D
    Pogłaszcz ode mnie Tosie, za tak ładne zachowanie. :D


    Pozdrawiamy! :)
    dogswithblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję sukcesu socjalizacyjnego :D
    My czekamy na Warszawę, będziecie?

    OdpowiedzUsuń
  9. Tosia dała radę <3 Mamy nadzieję że w przyszłości będzie więcej takich wspólnych spotkań <3

    OdpowiedzUsuń