wtorek, 8 marca 2016

Jak ćwiczyć z psem?

Przez pewien okres czasu Tosia nie lubiła ćwiczyć, co oczywiście było moją winą. Dzisiaj kocha się uczyć, a na magiczne hasło "chodź!" momentalnie zaczynają błyszczeć jej oczka. Poniżej kilka zasad, którymi się kieruję i dzięki którym Tosia na nowo polubiła naukę.

Niech to będzie zabawa!

Nikt z nas nie lubi uczyć się pod presją - psy nie są tu wyjątkiem. Czworonogi wyczuwają nasz stres i niezadowolenie jeszcze bardziej niż nam się wydaje. Jeśli pies nie chce wykonać jakiejś sztuczki, odpuśćmy sobie i spróbujmy znów za jakiś czas. Jest wiele metod, któraś na pewno podpasuje naszemu psu. Traktujcie treningi z psem jak zabawę, wspólne ćwiczenia mają być przyjemnością, pogłębieniem relacji z pupilem. To nie szkoła, tu nikt nie stawia ocen i nie trzeba wszystkiego umieć od razu. Nie karć psa, nie używaj słów typu "nie", a już broń Boże nie krzycz! Nie zniechęcaj się jeśli coś nie wychodzi, ale nie próbuj na siłę wbić psu do głowy czegoś, czego nie rozumie - daj mu czas, spróbuj pokazać daną sztuczkę w inny sposób.

Krótkie sesje 

Nie przeciągaj sesji w nieskończoność, w końcu psiakowi się znudzi, będzie miał po prostu dosyć. Sesja trwająca ponad pół godziny wykończy go psychicznie (fizycznie zresztą też) i zniechęci. W czasie ćwiczeń pies bardzo intensywnie myśli, już kilkunastominutowy trening jest dla niego tak męczący, jak dla nas sprawdzian z matematyki. Możesz powtarzać sesję 2-3 razy w ciągu dnia, z kilkugodzinnymi przerwami, choć ja w przypadku Tosi preferuję 15-minutowe treningi raz dziennie. Pamiętaj też, aby zawsze kończyć w najlepszym momencie - wtedy, gdy pies najbardziej chce ćwiczyć i jest najmocniej nakręcony. Sprawi to, że nie będzie mógł doczekać się następnej sesji. Ważne jest też zakańczanie treningu pozytywnie. Nigdy nie kończ sesji niepowodzeniem, nawet jeśli pies nie umie czegoś wykonać, każ zrobić mu coś, co potrafi, nagródź i dopiero wtedy zakończ ćwiczenia. 


Jak nie tak, to inaczej

Wspominałam już o tym wcześniej, ale tu postaram się wyjaśnić nieco więcej. Pracując z tak trudnym psem jak Tosia, wielokrotnie rozkładałam ręce, nie mogąc zrozumieć, dlaczego czegoś, co rozumieją inne psy, mój nie pojmuje. Nie potrafi się tego nauczyć? Bzdura! Każdy pies ma takie same możliwości w kwestii nauki sztuczek, niezależnie od rasy (chyba, że fizycznie nie jest w stanie wykonać sztuczki), do niektórych po prostu trzeba podejść w sposób indywidualny. Żadne metody nie działają? Wymyśl swoją! Pomyśl jak pies. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale postaraj się na chwilę znaleźć w jego skórze - wyobrazić, jaka metoda zadziałałaby na Ciebie, gdybyś nie rozumiał ludzkich słów. Wystarczy trochę pogłówkować. Nie patrz na swojego psa szablonowo, bo żaden czworonóg nie jest taki sam. Poznaj go i spróbuj dowiedzieć się, jakie metody najlepiej przemawiają do jego móżdżku. Jeśli nadal nie wychodzi - trudno, może za jakiś czas wymyślisz coś nowego. Nie martw się, Twój pies nie musi umieć wszystkiego, nic na siłę.

Przerwa 

W przypadku Tosi dłuższe przerwy między treningami są bardzo istotne. Bynajmniej nie mam tu na myśli kilkugodzinnych przerw między sesjami - ale takie dłuższe, nawet kilkutygodniowe. Między innymi dzięki takiej przerwie Tosia na nowo pokochała naukę. Jeśli widzisz, że Twój pies jest zmęczony, wykonuje sztuczki bez entuzjazmu albo wcale nie chce ich robić, zrezygnuj z nauki na jakiś czas. Nie martw się, mało prawdopodobne, że zapomni jak co się robi, Tosi nigdy się to nie zdarzyło. Nie chodzi jednak o to, aby przez te kilka dni/tygodni nie robić z psem kompletnie nic! Nadal chodźmy z psem na długie spacery, możemy ćwiczyć przywoływanie, bawić się zabawkami, spędzajmy z psem czas w sposób, jaki oboje lubimy, dając jednak jego móżdżkowi trochę odpocząć. Tosia zawsze po takiej przerwie bardzo chce się uczyć i sama domaga się ćwiczeń.

Nagroda

Bardzo ważną rolę odgrywa nagroda. Powinna być czymś, co pies lubi i za co będzie chętnie pracował. Tosia uwielbia piłki, ale nakręca się na nie do tego stopnia, że zupełnie gubi rozum i nie zwraca uwagi na polecenie. Widzi tylko i wyłącznie piłkę, w nielicznych przypadkach udaje jej się wykonać jakąś sztuczkę. Zabawek używam głównie do vaultów, cofania na drzewo i agility, czyli takich energiczniejszych poleceń. Do spokojniejszych sztuczek stosuję smakołyki, bo przy nich Tosia bardziej się skupia. Nie daję psu tych samych smaczków na okrągło, bo wiem, że nawet te najlepsze znudzą się po jakimś czasie. Czasami ćwiczymy na suszoną kaczkę/kurczaka, innym razem na jakieś suche ciastka, trenerki albo nawet suchą karmę. Jeśli dana sytuacja wymaga od psa większego skupienia (np. gdy jesteśmy na dworze albo wśród innych psów) wybieram smakołyki, które Tosia lubi najbardziej.


Miejsce

Ważne jest miejsce w którym trenujemy. Ja zawsze zaczynam uczyć Tosię nowych sztuczek w domu - w przeznaczonym do tego pokoju, a raczej jego połowie. Wiem, że przy ilości rozproszeń, które można spotkać na dworze, Tosia nie mogłaby w stu procentach skupić się na nauce nowej sztuczki. Dopiero, gdy wystarczająco opanuje polecenie, próbujemy poza domem. Pokój "do ćwiczeń" kojarzy się Tosi bardzo pozytywnie - przychodzi od razu, gdy widzi, że do niego wchodzę, a czasami nawet sama tam siada i pokazuje, że chce się uczyć. Oczywiście nie rezygnujmy z nauki na dworze - jest ona bardzo ważna, bo przyzwyczaja psa do pracy w rozproszeniach i niecodziennych sytuacjach. Ja zaniedbałam ją w pierwszych miesiącach życia Tosi i dlatego dziś na dworze nie potrafi skupić się całą sobą na wykonaniu polecenia, bo przecież jest tyle rzeczy bardziej intrygujących od smakołyków. Co nie oznacza, że nie lubi uczyć się na dworze - spacer, na którym nic nie robimy, jest według niej nudny. ;)

Nagradzanie głosem

Prócz smakołyka czy zabawki, powinniśmy nagradzać psa głosem. Nie oczekujmy od psa entuzjazmu, jeśli sami go nie wykazujemy. Pokaż, że się cieszysz! Daj psu do zrozumienia, że to, co robi, sprawia Ci ogromną radość. Niekoniecznie musisz skakać i wydawać z siebie bliżej nieokreślone odgłosy, bo wiele psów (np. Tosię) mogłoby to zaskoczyć i wystraszyć. Pochwal psa słowem "super", "brawo", "najs" lub tym, co akurat wpadnie Ci do głowy. Po prostu spraw, aby pies wiedział, że jesteś z niego dumny. Gwarantuję, że widząc Twoje zadowolenie, psiak będzie jeszcze chętniej ćwiczył i Wam obojgu sprawi to radość.

Bądź przyjacielem


Sztuczki, ćwiczenia, treningi - to tylko mały fragment Waszego wspólnego życia. Nie zapominaj, że pies jest psem, Twoim przyjacielem. Nawet jeśli wykonuje wzorowo sztuczki, wymiata na torze i zdobywa pierwsze miejsca na zawodach, na co dzień nie wymagaj od niego tego, aby zachowywał się jak ideał. Nawet najlepiej wychowanemu psu zdarza się czegoś zapomnieć albo nabroić, ale nigdy nie zrobi tego celowo. Traktuj psa jak najlepszego przyjaciela, a możesz być pewien, że odwdzięczy się tym samym. W przeciwieństwie do człowieka, psy kochają nas za nic, nie oczekując kompletnie nic w zamian. Pamiętaj o tym, gdy coś znowu pójdzie nie tak, nie złość się, nie obrażaj. Skorzystaj z tych kilkunastu lat, w czasie których otrzymujesz niepowtarzalną szansę obcowania z tak cudowną istotą, jaką jest pies. Nie zawsze wymarzony i idealny, ale kocha Cię miłością bezgraniczną, jakkolwiek byś nie postąpił. Po prostu weź przykład z psa i kochaj go, niezależnie od wszystkiego, bo kiedyś go zabraknie. 

7 komentarzy:

  1. Mamy to samo, wszystko pomału, bez nacisku. U nas też bywają czasem intensywne dni treningowe, a potem mamy przerwę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rady dobrze znane, ale zawsze warto przypomnieć je na nowo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie rady znam. Ja na treningi sztuczkowe zabieram jedynie karmę - czy tylko ja smakołyki zabieram na spacery i konkretne sesje?
    Moje Psy chętnie pracują i miejsca często zmieniamy.
    Bardzo przydatny post, dużo osób powinno go przeczytać, bo sesje nie mogą być długie i nie powinniśmy na Psa krzyczeć, ja zazwyczaj krzyczę "Jezus Maria brawoooo!!!!", bo przekazuję Psu chyba aż za mocno pozytywne emocje :P
    Pozdrawiamy,
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ten post z niesamowitą przyjemnością. Szczególnie ostatnie, to przyjaciel, któremu zdarza się coś zepsuć, nabroić, czy coś podobnego. Kilkutygodniowa przerwa była u nas strzałem w dziesiątkę, widzę, że podobnie i u Was ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mądre porady! jestem pod wrażeniem artykułu, będę go polecał aby ludzie czytali.

    OdpowiedzUsuń
  6. Podstawy pozytywnego szkolenia, które powinien znać każdy właściciel czworonoga!

    Nero i Miki

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mądry i przydatny post! Masz stuprocentową rację, a ja korzystam z wymienionych przez Ciebie sposobów.

    OdpowiedzUsuń