wtorek, 6 października 2015

Kong "bałwanek"


Kong "bałwanek" to jeden z najważniejszych must have każdego psiarza! Chyba nie muszę wyjaśniać, jaką funkcję powinna sprawować zabawka, ale może opiszę ją w skrócie. Kong to zabawka spełniająca rolę... miski. Rozwija intelekt u psa - dodatkowo sprawia mu mnóstwo frajdy, zaspokaja potrzebę samodzielnego zdobywania pożywienia (pies sam musi wydostać jedzenie z zabawki, trochę się przy tym gimnastykując), a także zajmuje czworonoga na dłuższą chwilę, dlatego jest niezastąpiony u psów z lękiem separacyjnym czy ząbkujących szczeniaków. Jednak nie każdy pies jest miłośnikiem kongów, ale o tym za chwilę.

W pierwszego konga zaopatrzyłam się kilka miesięcy temu - był to klasyczny, czerwony kong "bałwanek" w rozmiarze S (dla psów do 9kg). Z początku trochę przerażała mnie cena zabawki, tyle kasy za kawałek gumy? Szybko jednak przekonałam się, że ten "kawałek gumy" jest wart swojej ceny... ;)
Tosia zakochała się w kongu od pierwszego wejrzenia, niemal od razu zrozumiała, o co w nim chodzi. Dzisiaj wydostanie przysmaków z zabawki zajmuje jej około 15 minut, wyjątkiem jest mrożony kong, wtedy trwa to nieco dłużej. O naszym przepisie na mrożonego konga pisałam tutaj.
Przejdźmy więc do krótkiego porównania kongów - mam nadzieję, że pomoże to komuś podjąć decyzję o kupnie zabawki!

Kong Classic

Jak już wspominałam wcześniej, ten rodzaj konga jako pierwszy zawitał w naszym domu. Jest chyba najczęściej spotykanym kongiem, nie ma problemu ze znalezieniem go w sklepach internetowych czy stacjonarnych. To zabawka przeznaczona dla psów, które nie niszczą zabawek, gdyż guma, z której zrobiony jest kong, jest dosyć miękka, aczkolwiek nie da się go ścisnąć na tyle, aby ścianki się ze sobą zetknęły. Ściskając konga o rozmiarze S i L czuć dużą różnicę w twardości, eLka jest niemal tak samo twarda, jak kong extreme S, ale nic w tym dziwnego - w końcu jest przeznaczona dla psów do 30kg. 
Możliwe, że niektórzy zastanawiają się, po co mi cztery kongi, skoro mam trzy psy. No cóż, kong classic S nie zdał u nas egzaminu - Tosia lubi mocno ściskać i gryźć zabawki. Efekty widoczne na fotce obok... ;) Teoretycznie mogłabym jeszcze konga "dobić", ale wolę nie ryzykować, że Tosia oderwie całą górną część, poza tym kong jest świetny do nauki trzymania przedmiotów na głowie. 
Na początku posta pisałam, że nie każdy pies jest miłośnikiem kongów. Słyszałam już o przypadkach takich czworonogów, a nawet sama mam tego przykład - Tara nadal nie potrafi do końca zrozumieć, o co z tym kongiem chodzi. Mimo, iż zwykle w mgnieniu oka rozprawia się z zabawkami, z kongiem obchodzi się wyjątkowo delikatnie, chyba, że jest pusty, wtedy to najlepsza "piłka" świata! ;) Może to dlatego, że do czynienia z kongiem ma stosunkowo krótko i z czasem to się jeszcze zmieni. 

Konga classic S kupiłam w zooplusie za 16 zł, classic L w sklepie stacjonarnym za 49 zł. 

Kong Senior

Wcześniej dawałam Tropkowi od czasu do czasu konga Tosi - stwierdziłam jednak, że wygodniej będzie, jeśli każdy dostanie własnego konga i gdy przypadkowo natrafiłam w sklepie zoologicznym na konga senior, nie zastanawiałam się ani chwili. 
Kong senior jest zrobiony z bardzo miękkiej gumy, bez problemu można go ścisnąć, dzięki czemu starszym psom, które nie mają już wszystkich zębów, wygodniej wyciąga się z niego jedzenie. Tropek nie miał problemu ze zrozumieniem, na czym polega kong - przecież jedzonko jest na pierwszy miejscu! (no dobrze, na drugim, na pierwszym jest piłka) Jednak w jego przypadku muszę uważać i wkładać do konga tylko miękkie albo kruche smaczki. Nie daję Tropkowi mrożonego konga, bo on najzwyczajniej takiego nie lubi. 
Zastanawia mnie, czym różni się kong senior od konga puppy, który dołączy do naszej kolekcji pewnie dopiero za kilka lat. Nie miałam okazji macać papisiowego konga, muszę to zrobić przy następnej wizycie w zoologicznym. ;) 
Konga senior S kupiłam w sklepie stacjonarnym za 19 zł. 

Kong Extreme

Konga zakupiłam jakiś czas po tym, gdy czerwony kong padł ofiarą Tosiowych ząbków. Rozmiar S ciężko spotkać w internecie, ja miałam szczęście i "przypadkiem" natrafiłam na niego w sklepie stacjonarnym. ;) Ogólnie mam farta i zawsze, gdy pomyślę sobie, że chciałabym takiego konga w tym rozmiarze, on nagle pojawia się przy następnej wizycie w zoologicznym. Magia? :D 
Kong rzeczywiście okazał się dużo twardszy i mocniejszy od klasycznego, ciężko go ścisnąć dłonią, a Tosia z pewnością nie dałaby rady go przegryźć. Znam jednak przykłady psów, które bez problemu rozprawiły się nawet z kongiem extreme, więc nie gwarantuję, że kong wytrzyma szczęki Waszego pupila, jednak jeśli jest on psim niszczycielem, radzę wypróbować ten typ konga - może akurat się sprawdzi. 
Konga extreme S kupiłam w sklepie stacjonarnym w cenie 29 zł. 


Po tym krótkim porównaniu kongów przejdźmy do podsumowania. Kong "bałwanek" to nietypowa zabawka, która z pewnością zaintryguje każdego miłośnika psów. Jest zrobiony z mocnej gumy i wydziela typowy dla tego tworzywa zapach, ale nie czuć go jakoś szczególnie mocno, a psiakom chyba nie przeszkadza. Jest dostępny w czterech wersjach - classic, extreme, senior i puppy. Prócz podstawowej funkcji, może też pełnić rolę piłki, dzięki owalnym kształtom, po rzuceniu odbija się w niespodziewanym kierunku. Cena z początku nie jest zachęcająca, jednak kong zdecydowanie zyskuje przy bliższym poznaniu! ;) Z mojej strony polecam, nie wyobrażam sobie dzisiaj żyć bez kongów - są nieodłącznym elementem wyjazdów (zarówno z psem, jak i bez), wizyt gości lub innych, często niespodziewanych sytuacji. 
A Wy macie konga? Jak Wasze psy na niego reagują? Może znacie jakieś fajne przepisy na wypełnienie konga? Piszcie w komentarzach! :) 

12 komentarzy:

  1. Super post! Na pewno nam si przyda - polujemy na drugiego :)
    http://pani-nataszowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. My mamy konga extreme XL i XXL, na rottkowe zęby idealny. Jednak mniejszy się lepiej sprawdza, bo ma mniejszą dziurkę, która lepiej spełnia swoją funkcję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam konga, ale nie oznacza to, że nie zamierzam się w niego zaopatrzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja konga nie mam, miałam kupić, ale zakochałam się w jabłuszku od zee.dog

    OdpowiedzUsuń
  5. Niko należy właśnie do groba psów, które nie lubią kongów. No cóż, bywa. Za to wyżły przepadają za takimi zabawkami :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, ale macie niezły zbiór! :) My mamy dwa bałwanki L, bakłażana od Planet Dog i truskawkę od Comfy (a ostatnia jest ukochaną glamajką na spuszczenie pary po treningu) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio kupiłam konga classic m, jak narazie jest okey. Pozdrawiamy R&P

    OdpowiedzUsuń
  8. Może się przekonam do tego "cosia". Dobrze że nie była to klasyczna recenzja, wychwalająca, bo takich już wiele czytałem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa recenzja - właśnie takich informacji o kongach szukałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna recenzja! My również mamy KONGA (Classica) i świetnie się u nas sprawuje. Jest najwytrzymalszą zabawką i jest wręcz idealna kiedy trzeba czymś zając psa. Bałwanek jest, teraz czas na Wobblera :D

    OdpowiedzUsuń
  11. My mamy Mkę i nie ma zastrzeżeń, choć chyba niedługo dokupimy Lkę, bo w tej naszej mało się mieści. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. My mamy tylko Konga podróbę z biedronki, ale z pewnością za jakiś czas kupię konga mojej Tosi. :)

    Pozdrawiamy!
    max-psiprzyjaciel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń