poniedziałek, 28 września 2015

Pies jak z bajki

Często przeglądając psie blogi i czytając o zaletach różnych psów, popadam w niemałe kompleksy. Nieraz spotkałam się z sytuacją, gdy psy na blogach są opisywane (dosłownie) "cukierkowo". Mają same superlatywy i zero wad, są idealne pod każdym względem, ale... czy takie psy "jak z bajki" naprawdę istnieją?



Nie chcę tym postem przekonać innych, aby nie chwalili się osiągnięciami swoich pupili - wprost przeciwnie! Uwielbiam czytać o postępach znajomych psiaków i oglądać na zdjęciach ich zadowolone mordki. Znam wiele świetnych blogów, na których właściciele zwracają też uwagę na mniej pozytywne strony swoich psów, bo każdy czworonóg je ma. Nieważne, czy to owczarek niemiecki, york, border collie, czy po prostu kundel - i żeby nie było nieporozumień, chodzi mi ogólnie o psy, nie tylko rasy przedstawione przed chwilą. ;)
Spójrzmy jednak na to z nieco innej perspektywy. Raczej każdy psiarz (taki prawdziwy psiarz) zdaje sobie doskonale sprawę z tego, co opisałam powyżej - ale co z osobami, które o psach nie mają zielonego pojęcia? Przypuśćmy taki przysłowiowy Kowalski, szuka pieska dla siebie i swojej rodziny. Przypadkowo (bo wątpię, aby osoby bliżej niezwiązane z psami przeglądały psie blogi) trafia na bloga opowiadającego np. o labradorze Ciapku. Widzi zdjęcia roześmianego labradora o ślicznej, biszkoptowej sierści, w uroczej, zielonej obróżce, a pod zdjęciami opis, jaki to pies grzeczny, łagodny, cudowny, wspaniały itd. Ani słowa o tym, że taki pies potrzebuje ruchu. Oczywiście, Kowalski (przepraszam wszystkich o tym nazwisku ;)) mógłby wpisać w internet słowo "labrador" i poczytać trochę o rasie, ale zwykle albo nie przyjdzie mu to do głowy albo stwierdza, że skoro jest taki idealny, to nie trzeba dowiadywać się o nim więcej. Wierzcie lub nie, ale mam takie przykłady we własnej rodzinie. Co się potem okazuje? Labek nie jest taki idealny jak ze zdjęć, nie dość, że co chwilę ucieka, to jeszcze gubi sierść i niszczy wszystko wokół, bo nie ma zapewnionej odpowiedniej dawki aktywności. Co taki Kowalski robi? Nie daje sobie rady z psem, który wcześniej czy później ląduje w schronisku lub pod kołami rozpędzonego auta.

Gdy w naszym domu zaczęły się burzliwe rozważania na temat trzeciego psa, górowały małe rasy - yorki, chihuahua, pudle. Wymóg był taki, że pies ma być mały i w miarę łatwy do ułożenia. Szkoda tylko, że nie wiedziałam wtedy, co tak naprawdę to "łatwy" oznacza. Kiedy dowiedziałam się, że w schronisku są szczeniaki małej rasy byłam wniebowzięta. Czytałam o psach bardzo dużo, ale nie tam, gdzie powinnam, dlatego mały pies wydawał się dla mnie idealny. Dzisiaj wiem, że nigdy nie wezmę już psa "w ciemno", jeśli będzie to pies ze schroniska, zdecyduję się na dorosłego, jeśli rasowy - najpierw dowiem się wszystkiego na temat jego pochodzenia, hodowli, rodziców, predyspozycji.
Nie ukrywajcie wad swoich psów, naprawdę, to żaden wstyd. Prowadźcie blogi świadomie, chwalcie się postępami, ale nie zapominajcie o tym, że nie ma psów jak z bajki, każdy ma wady i ważne, aby innym ludziom uświadamiać, że york to nie tylko uroczy piesek do torebki, ale uparty i niezależny terier, a słodki szczeniaczek nie zawsze jest taki słodki, jaki się wydaje.

7 komentarzy:

  1. Cudowny post!! Mam nadzieję, że taki Kowalski przyjdzie na Twojego bloga i zrozumie, o co tak naprawdę chodzi z Psani ;).
    psi-zawrot-glowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem również miałam takie wrażenie, że "co jest?! że ja nie mogę swojego szczeniaka ogarnąć?!" Kiedy czytam na blogach, że młody to cud miód, zero problemów, od razu wszystko łapie i taki zrównoważony już 4 miesięczny psiak. I też popadałam w taki dziwny nastrój, z myślami "co ja ciągle robię źle". U mnie niestety nie idzie tak łatwo i nie jest różowo ze szczeniakiem. Dont worry :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą. Fajnie się czyta np. o problemach z psem, które ktoś zwalczył. :)
    Pozdrawiam,
    reksio-the-dog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Odczepcie się od tych wszystkich Kowalskich, oni też mają uczucia!!!
    Oczywiście że się zgadzam, sam też dosyć często piszę o wadach mojego psa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post. Zgadzam się z Tobą w 100%. Również spotkałam się z osobami, które wymarzyły sobie psa jak z bajki, a teraz na niego narzekają, bo okazał się całkiem inny niż oczekiwano. Każdy pies ma swój własny charakter, swoją własną osobowość. Jeden będzie poduszkowym kanapowcem, z którym będzie można robić wszystko (czyt. nosić, pieścić, głaskać, miziać), a drugi z kolei będzie pokładem energii i samowystarczalności (czyt. nie dotykać, nie budzić, nie przeszkadzać, nie zabierać, bo ugryzę - moja Goya), ale każdy z tych psów będzie potrzebował konkretnej dawki sportu dziennie, nie koniecznie 5km spaceru, ale chociażby pobiegania za małą piłką :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Też to odczuwam. Moja koleżanka ma sunię (Funia) i psa (Scooby). Czasem chodzimy razem na spacery z Funią, ponieważ ona uważa, że jej drugi pies Scooby jest głupi. Teraz jej suczka się oszczeniła. Chciałam wyjść z psami to powiedziała, że Funia też jest głupia i nie będzie z nią wychodzić, bo woli pączka (szczeniaka od jej suczki). Szkoliła go i wgl.. A teraz po miesiącu się nim znudziła. Ma go w dupie. ;-; To jest chore, żeby mieć psa na trochę.. -.- A teraz jeszcze w dodatku ta koleżanka oddaje Scoobiego, bo jak mówiłam jest według niej głupi.

    Trochę się rozpisałam i wyszło z tego ,,masło maślane'', ale mam nadzieje że skumasz chodź trochę o co mi chodzi xD

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń