czwartek, 4 czerwca 2015

Spacer w Lesznie - 31.05

W niedzielę wybrałyśmy się do Leszna, na wystawę psów rasowych Prestige, gdzie bywamy co roku. Wystawa była idealnym pretekstem do... wspólnego spaceru! W końcu udało się wszystko zorganizować, szkoda, że Ania z Nico nie dali rady, ale może następnym razem.
Nie wiem od czego zacząć opisywanie, tyle się działo ;)
photo by Paula
Razem z nami jechały Klaudia i Abi, miałam duuuuże obawy co do wspólnej jazdy autem, bo dwa psy, które średnio się dogadują, na tak małej przestrzeni to jednak duże ryzyko, ale okazało się, że martwiłam się niepotrzebnie ;) Oczywiście Tosia musiała z początku trochę na Abi powarczeć, bo przecież to jej samochód, ale na warczeniu się skończyło, jazda minęła spokojnie i bez większych spin.
Na miejsce dotarliśmy około południa, miałyśmy półtora godziny na wystawę i... zakupy, a potem byłyśmy umówione na spacer. Zdjęć z wystawy nie mam, bo ciężko w jednej ręce trzymać aparat, a  w drugiej psa ;) Zachowanie Tosi wśród tylu psów i ludzi było średnie, choć i tak lepsze, niż ostatnim razem. Wobec innych psów - super, nie szczekała, nie warczała, obwąchiwała się, machała ogonem, zachęcała do zabawy. Bała się tylko dogów niemieckich, ale nie dziwię jej się, przecież przy nich to mała kruszynka... Szczekała tylko gdy za długo stałyśmy w jednym miejscu, albo jak jakiś pies zaatakował drugiego, a niestety widziałyśmy kilka takich sytuacji (raz o mało co nie wpadł na nas dog niemiecki). Zakochała się w sprzedawcy przy jednym ze stoisk (takiego mam kochliwego psa ;)) i nie chciała go odstąpić, kładła się na plecki i siadała mu na nogach, jednocześnie piszcząc z radości...
 W końcu przyszedł czas na spacer! Najpierw spotkałyśmy się z Agatą, Victorią, Sarą i Bazylem - rzecz jasna, Toś musiała zacząć drzeć mordkę i pokazać, jakim to ona jest groźnym i strasznym psem, ale potem się uspokoiła. Chwilę czekałyśmy jeszcze na Paulinę i Wiktorię z Tosią i Lisą, a potem dołączyła jeszcze do nas Alicja z Gabi. W takim składzie ruszyłyśmy na spacer.
 Toś zachowywała się super, pomijając szczekanie i kompletny brak skupienia... Nie wiedziałam jak zachowa się wśród tylu psów (ze wszystkich znała tylko Abi), ale miło mnie zaskoczyła, pozwalała innym psom podchodzić do swoich rzeczy, a jeszcze pół roku temu atakowała, gdy tylko jakiś zbliżył się do jej torby. Byłabym jeszcze bardziej dumna, gdyby nie bała się Bazyla i nie była nachalna wobec Sary, ale wszystkiego mieć nie można... Na szczęście Sara cierpliwie znosiła Tosiowe zaczepki ;)
Ogółem jestem z Tosi zadowolona, może nie zachowywała się idealnie, ale starała się, a to najważniejsze ;) Zauważyłam, że od pewnego czasu boi się niektórych psów (samców). Jeśli ona pierwsza zaprosi takiego psa do zabawy - wtedy jest okej, ale jeśli pies jest nachalny albo zbyt żywiołowy, wtedy zaczyna warczeć i boi się do niego podejść. Nic nie zrobi, pozwala mu chodzić wokół siebie, ale bez obwąchiwania i zabawy. O wiele swobodniej czuje się w otoczeniu suczek.
Bazyl i Sara
Tosia i Lisa
Bazyl i Abi 

Gabi 
Zauważyliście coś na tym zdjęciu? Abi stoi przy naszym plecaku, w którym są smakołyki i zabawki, a Toś kompletnie to ignoruje ;) Jeszcze pół roku temu mogłam pomarzyć o takim zachowaniu!
Tosia w nowej obróżce z Furkidza, kupionej na wystawie ;) 

 Spacer w tak zacnym gronie zdecydowanie do powtórzenia! :))) Ale tym razem z Setusem, Anią i Nico ;) Mam nadzieję, że niedługo uda się go zorganizować.
Poniższe foto by Paulina Konieczna :)
Dziękujemy <3
Po udanym spacerku czekał nas kolejny... Razem z Klaudią i Abi pojechałyśmy do cioci, która mieszka za Lesznem i wybraliśmy się na spacer do lasu i nad zalew. Razem z nami szedł też Rufus, 13-letni kundelek przypominający jamnika, pisałam o nim na poprzednim blogu ;)
Psiaki zachowywały się ślicznie, Tosia pozwalała brać Abi jej piłeczkę, w ogóle nie warczała i nie miała nic przeciwko.
Nie wiedziałam, czy będę spuszczać Tosię ze smyczy na podwórzu cioci, bo mieszka obok ruchliwej drogi, a nie ma ogrodzenia, ale spuściłam i Toś ani myślała wyjść poza posesję, wciąż trzymała się blisko ludzi. Była już bardzo zmęczona i nie chciało jej się ćwiczyć, dlatego dałyśmy sobie spokój.
W drodze powrotnej psów nie było, oba padły :)
Zdjęcia by Klaudia ;)
Abi w Juliuskach Tosi :D
Rufus :)
Tosia z moją kuzynką ;)
  Do domu wróciłyśmy z nieproszonym gościem, kleszczem, na szczęście szybko się go pozbyłyśmy...
Dzięki za cudowny dzień <3

12 komentarzy:

  1. Rowniez dziekujemy za tak swietny spacer! Szkoda, ze bylyscie tak krotko. Nastepnym razem musicie byc dluzej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kleszcze wynocha!!! Świetnie spędziłyście czas, każdy pretekst jest dobry. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kleszcze wynocha!!! Świetnie spędziłyście czas, każdy pretekst jest dobry. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Achh, zazdroszczę Wam takich spacerków. Ale gromadka psów tam była! Zdjęcia śliczne, te Pauliny mi się bardzo podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chętnie poszedłbym na taki spacer, tylko ciężko mi się zgadać z znajomymi. Nie podoba mi się że na tym psie chyba wtr. Aussie jest taki kombinezon. Moim zdaniem to totalnie zbędne, ogranicza ruchy, a pies (przynajmniej mój) czuje się w tak ograniczającym ruchy kombinezonie zestresowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sara musiała mieć taki kombinezon, bo niedawno była operowana i rany jeszcze nie do końca się zagoiły...

      Usuń
    2. Już go nie nosi. Miała sterylkę, a rana trudno się goiła i kubraczek był potrzebny.
      Tak o, dla mojego widzimisie w życiu bym ubranka nie założyłą.

      Usuń
  6. Ile mikro psów na tych drugich zdjęciach! :D musiało byc genialnie spacerować z takimi super psiakami ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale tyle zdjęć i na nich wszystkich tyle psiaków
    Super te zdjęcia tyle czworonogów na raz
    i te zdjęcia gdzie jest Tosia sama śliczne
    Widać że spędziliście bardzo ciekawie dzień

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko pogratulować zachowania Tosi, super! Jak ja się kiedyś spotkałam z jedną z blogerek z psami, to mój też był rozproszony, całkowicie nie do skupienia. Jedynie co z przywoływaniem było supi :)
    Wszystkie zdjęcie są cudowne, masz świetną pamiątkę :) Uwielbiam takie zdjęciowe posty ;3 Paulina zrobiła cudne fotki <3
    Życzymy więcej takich psich spotkań i jeszcze lepszego zachowania suni ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie się bawiłyście, cudowny dzień :). Zazdroszczę takiego grzecznego i ułożonego psa. Bardzo mi sie podoba ta fotorelacja :).

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku ile psiaczków. Aż wam zazdroszczę. Zdjęcia piękne. ^.^

    Pozdrawiamy!
    max-psiprzyjaciel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń