wtorek, 5 maja 2015

Kennel - azyl czy więzienie?

W dzisiejszym poście chciałam podpowiedzieć Wam, jak przyzwyczaić psa do klatki. Wielu osobom klatka kojarzy się z karaniem psa, tak więc tym, którzy tak sądzą, chciałam na początek przybliżyć nieco rolę, którą ma sprawować kennel.

Nie ukrywam, kiedyś również byłam oburzona tym, jak można trzymać psa w klatce w domu i kojarzyło mi się to z karą. Jednak kennel nie służy do karania psa, wprost przeciwnie - ma być azylem, do którego pies sam z chęcią będzie wchodził. Jest nieoceniony, jeśli pies niszczy pod nieobecność właścicieli, cierpi na lęk separacyjny, nie może odnaleźć się w nowym otoczeniu, nowej sytuacji. Niezbędny na wszelkie obozy czy seminaria. My kupiliśmy go właśnie ze względu na to drugie.
Pierwszy raz Tosia miała styczność z klatką na obozie w Mikoszewie. Przeszła bardzo przyśpieszony kurs przyzwyczajania do klatki, ale - w odróżnieniu od niektórych psiaków - zdała go celująco! Pierwszego dnia szczekała, ale wystarczyło przykryć jej klatkę kocem, a pies automatycznie "wyłączał się". Od obozu minęło jednak sporo czasu i nie wiedziałam, czy Tosia nadal pamięta, co to jest klatka, a nie chciałam jej do kennelu zniechęcać...
Uprzedzając pytania, które zapewne pojawiłyby się w komentarzach - klatkę zamówiłam w zooplusie (KLIK), ma wymiary 63 x 55 x 61 cm.

Jak nie skusić na starcie?

Ważne, aby przyzwyczajać psa do klatki stopniowo. Nie zmuszajmy pupila, aby tam wchodził, broń Boże od razu go nie zamykajmy! Pies skojarzy sobie wtedy klatkę z czymś złym i będzie ją omijał szerokim łukiem. Na początku włóżmy do klatki coś, co pies dobrze zna - legowisko albo kocyk, na którym zwykle odpoczywa. Postawmy kennel w miejscu, gdzie najczęściej przebywamy. Z Tosią miałam o tyle łatwo, że ona dwa pierwsze miesiące życia spędziła w kojcu, tak więc klatka nie jest dla niej czymś zupełnie obcym i weszła do niej sama z siebie, kilka minut po tym, gdy ją rozłożyłam. Mimo to nie zamykałam jej od razu, stopniowo przyzwyczajałam ją do klatki. 

Klatka jest SUPER!

Klatka musi kojarzyć się psu z samymi dobrymi rzeczami, z odpoczynkiem, relaksem i spokojem. To ma być psi azyl, miejsce, do którego nikt inny, prócz czworonoga, nie ma dostępu. Kostki, gryzaki, kongi, kule smakule itd. dawaj psu tylko w kennelu, ale (!) nie zamykaj go. Nawet jeśli pies ucieknie ze zdobyczą w jakieś inne miejsce, nie karz go za to, nie krzycz, nie wyzywaj, nie goń, po prostu zignoruj. Większość psów z początku tak się zachowuje, to normalne. 
Innym sposobem, który testowałam na Tosi, jest przywiązanie maskotki albo jakieś innej zabawki do klatki. O co chodzi? O to, aby w kennelu znajdowało się coś, czego nie ma nigdzie indziej. Tosia jest ogromną wielbicielką pluszaków, uwielbia je "patroszyć" (wyjmować z nich watę), ale niestety często taka zabawa kończy się mnóstwem pojedynczych kłaczków, które przyklejają się do dywanu czy poduszek. Aby temu zaradzić, uszyłam Tosi "kość" i wypełniłam ją... włóczką. Podzieliłam ją na kilka osobnych części, aby pies miał większą frajdę i dłużej mu to zajęło. Następnie wzięłam kawałek sznurka i przywiązałam maskotkę do rączki od klatki. Uwaga! Sznurek musi być na tyle długi, aby leżenie i gryzienie zabawki nie sprawiało psu trudności, ale nie może być za długi, bo wtedy czworonóg może się zaplątać. Gwarantuję Wam jednak, że taka zabawka się Waszemu pupilowi spodoba i przekona go do klatki. Dla jeszcze większej radości zwierzaka możecie poruszać sznurkiem, aby zabawka "uciekała". Nie musi być to koniecznie maskotka, wybierzcie po prostu to, co najbardziej lubi pies i do czego da się przywiązać sznurek ;) I pamiętaj! Na tym etapie jeszcze nie zamykaj psa w klatce.


Kiedy zamykać?

No właśnie, kiedy można zacząć zamykać pupila w klatce? To już zależy od Ciebie i Twojego psa. Jeśli pies sam zacznie chętnie wchodzić do klatki, wtedy możesz spróbować, ale pamiętaj, żeby nie zamykać psa od razu na godzinę, zacznij od kilku sekund i za każdym razem, zaraz po otwarciu klatki (ale jeszcze zanim pies z niej wyjdzie) sowicie go nagradzaj. Z każdym dniem staraj się wydłużać czas zamknięcia klatki, na początku bądź w polu widzenia, a gdy pies już się przyzwyczai, wychodź z pokoju. Z czasem pies powinien przyzwyczaić się do klatki do tego stopnia, że sam chętnie będzie w niej zostawał. Warto też nauczyć czworonoga komendy "na miejsce", Tosia umiała ją już wcześniej, wystarczy, że teraz wskażę na klatkę i wypowiem te słowa, a Toś już siedzi w kennelu ;) 
Ach, jeszcze jedno. Jeśli Twój pies denerwuje się, gdy zostaje sam (nawet poza klatką), przykrywaj kennel kocem albo jakąś narzutą, wtedy stworzysz czworonogowi coś w rodzaju budy, będzie mu przytulnie i bezpiecznie. Tosia zaraz po nakryciu klatki zasypia ;)

To tyle, mam nadzieję, że ten "poradnik" pomoże komuś i rozwieje wszelkie wątpliwości dotyczące klatki, która, jak się okazuje, wcale nie jest taka zła!

7 komentarzy:

  1. Wielki dzięki! W końcu wiem, jak łatwo można nauczyć psa wchodzenia do klatki kennelowej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zamówiłam dzisiaj klatkę dlatego mam nadzieje ze moj pies zaakceptuje ją do tego stopnia, ze bedzie to jego ulubione miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę już kuriera wnoszącego naszą klatkę :) Super pomysł na post, założę się, że nie którzy ludzie zamykają psiaka od razu w klatce. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Tosia jak uroczo leży w tej klatce na przedostatnim zdjęciu <3 Rzeczywiście, oswajanie psa z klatką nie jest trudne :) Ja też kieeedyśtam myślałam, że klatka w domu to zło, ale rzeczywiście się przydaje.

    OdpowiedzUsuń
  5. My nie mamy klatki, ale po przeczytaniu tego postu zaczęłam się zastanawiać nad jej kupnem! :)
    MY BLOG

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry poradnik przedstawiłaś wszystko dokładnie Być może kiedyś z korzystam z tych porad
    I jak widać klatka nie jest zła kiedyś byłam innego zdania

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama od niedawna zastanawiam się nad kupnem klatki, dziękuje za porady <3

    OdpowiedzUsuń