środa, 8 kwietnia 2020

Relacje międzypsie

Skoro mamy teraz wszyscy tak ograniczoną możliwość spotykania się, postanowiłam przynajmniej powspominać i przy okazji nieco przeanalizować zachowania moich dziewczyn w relacjach z innymi psami.

Zanim przejdę do meritum posta, chcę zaprosić Was na nasz świeżo założony instagram - klik! Od teraz również tam możecie śledzić życia małych czarnych. :)
Pierwszy raz mam w domu tak skrajne (pod kątem relacji z innymi psami) psy. I przyznam, że obserwowanie tych różnić jest fascynujące.
Tosia nigdy nie lubiła bliskiego spoufalania z innymi psami, a z wiekiem to się jeszcze nasiliło. Pieski są okej, o ile nie podchodzą bliżej niż metr i nie próbują Tosi obwąchiwać. Ona ceni swoją przestrzeń osobistą, a ja to szanuję. Tosia (już) nie atakuje żadnych psów sama z siebie. Raczej nie zrobiłaby tego nawet w samoobronie, schowałaby się za mną z błagalnym spojrzeniem "mama pomóż". Na  świeżym powietrzu towarzystwo psów znosi dobrze (nie przepada jedynie, kiedy się bawią i chce je ustawiać do porządku), ale w domu jest już gorzej. Mała przestrzeń i ograniczona możliwość ucieczki, to Tosię frustruje i nawet, jeśli piesek w jej mniemaniu jest spoko, to nie ufa mu w stu procentach i staje się jeszcze bardziej na dystans. Dlatego tak bardzo bałam się, jak przyjmie szczeniaka (!) pod swój dach.
Nutka jest zupełnie inna. Wszędzie, gdzie są inne psy, jest fajnie! Właściwie to koty też są super, no i tak w ogóle cały świat. Nie ma na tym świecie istoty, której Nuta nie kocha - nieważne, czy jest dwu czy czteronożna. Każdego odwiedzającego nasz dom psa wita z radością, a na spacerach skomli, bo nie pozwalam jej witać się z każdym napotkanym pieskiem. Tosię traktuje jak starszą siostrę i wzór do naśladowania, najchętniej chodziłaby za nią krok w krok. Na spacerach z drugim psem jest zdecydowanie pewniejsza siebie, bo w czasie samotnych wędrówek często nie chce nawet iść, bo zobaczy np. szeleszczącą folię. Jeżeli obok drepcze inny piesek takich problemów nie ma, Nutka idzie z podniesionym ogonkiem i ani na chwilę się nie zatrzymuje. Kocha zabawę z innymi psami i ubolewa nad tym, że Tosia zgadza się na nią tak rzadko.
Tosia nie zareagowała na Nutkę tak źle, jak się spodziewałam. Owszem, były wzloty i upadki, czarne myśli, wątpliwości, ale w gruncie rzeczy jest naprawdę dobrze. Z początku Tosia traktowała młodą jak pasożyta, taką natrętną młodszą siostrę. Starałam się, aby nie odczuła negatywnie obecności nowego psa w domu, toteż wydzielałam od początku granicę, czas dla Tosi i odpoczynek od Nuty. Przykładem jest chociażby to, że młoda póki co nie ma dobrowolnego dostępu na piętro (przebywa tam tylko w mojej obecności), aby Tosia mogła w każdej chwili iść sobie odpocząć w samotności (jest pieskiem, który bardzo trudno się wycisza i wiem, że tego potrzebuje).
Mam wrażenie, że Tosia przy Nutce odmłodniała. Na spacerach jest chwilami żywsza od niej, nawet w ogrodzie, Nutka wygrzewa się na słoneczku, a Tosia tymczasem się bawi. A przecież ona kończy w tym roku 7 lat! Wygląda, jakby przy szczeniaku przeżywała drugą młodość. Ba, od czasu do czasu nawet się razem bawią. Tosia co jakiś czas ostrzegawczo warknie, żeby dać Nutce do zrozumienia, że mimo wszystko ma zachować dystans, ale nie przerywa zabawy. Ani razu nie zdarzyło się, żeby na Nutkę chociaż kłapnęła zębami. Od początku jedzą posiłki w jednym pomieszczeniu i z tym również nie było żadnych problemów. Zachowują się chyba jak typowe rodzeństwo.
Poniżej umieszczam filmik, na którym widzicie, jak Tosia ruszyła na kota w obronie (!) Nutki. O kota się nie martwcie, Tosia zna go od kocięcia i krzywdy nie zrobi (jedynie pogoni), a ten też ma swoje za uszami. ;)
polecam powiększyć ekran i ustawić sobie najwyższą jakość ;)
Nutka została znaleziona w wieku około sześciu tygodni i miałam obawy, że mama nie zdążyła nauczyć jej wszystkiego, czego powinna. Od niedawna do naszej rodziny dołączyła "kuzynka" Tośki i Nuty, husky Zjawa. Jest dokładnie w tym samym wieku co Nusia. Były już razem na wielu spacerkach, uwielbiają razem szaleć i bawić się, a Nutka pięknie jej ulega, kładąc się na plecki. Oczywiście, kiedy widzę, że mój pies ma ewidentnie dość i jest zmęczony (ma jednak krótsze łapki niż husky) przerywam zabawę. Sami zobaczcie, jak one pięknie tańczą, jak bezbłędnie potrafią dopasowywać swoje ruchy do drugiego psa. Czy to nie jest cudowne?  Nutka wie, kiedy zrobić unik albo się przekulać, a Zjawa wyłapuje miejsca, w których musi postawić łapę, aby nie uszkodzić małego pieska.

to samo co wyżej -> polecam powiększyć ekran i ustawić sobie najwyższą jakość
 
Jeszcze raz zapraszam Was serdecznie na nowego instagrama - klik! Zachęcam do zostania z nami na dłużej i zaobserwowania. :)

1 komentarz:

  1. Mój Pepi jest taki że jak widzi więcej niż 3 psy na raz to się mega stresuje. Jak chodzę z nim po wsi to na te burki w ogóle nie zwraca uwagi, ale za to w mieście zaraz podbiega i chce sie bawić albo po prostu szczeka :P

    Zapraszam do nas https://blackandwhitepower.blogspot.com :D

    OdpowiedzUsuń