FRISBEE
Jeszcze do niedawna Tosia olewała dyski zupełnie - złapała raz, czy dwa razy, a potem zostawiała i kompletnie olewała. Zwykle "trenowałyśmy" na boisku szkolnym albo w domu, aż pewnego dnia postanowiłam spróbować na ogródku i... Tosia pokochała frisbee! Łapie już dyski w locie, z tym, że tylko na ogródku, bo przecież na boisku jest tyle zapachów fajniejszych od fri :\
Do niedawna posiadałyśmy tylko dwa dyski, gumowy dysk Trixie i Hero Air 235, już wkrótce (a może nawet jutro!) do naszej małej kolekcji dołączy dysk Nobby. To nasz pierwszy plastikowy i mały dysk, jestem ciekawa, czy przypadnie nam do gustu ;)
Próbowałam zrobić suczi zdjęcie jak łapie dysk w powietrzu, ale trochę ciężko rzucać i robić zdjęcia jednocześnie :\ |
NAUKA
W marcu nie uczyłyśmy się zbyt wielu komend, bardziej szlifowałyśmy już te wcześniej poznane, jak na przykład "trzymaj" i "puść". Wydaje mi się, że trzymanie zwykłych przedmiotów opanowałyśmy już do perfekcji, więc teraz przyszedł czas na... smakołyki! Choć znając zamiłowanie Tosi do jedzenia, będzie ciężko.
Z nowych sztuczek Tosia potrafi tylko "a kuku", prócz tego dość intensywnie ćwiczyłyśmy świadomość tylnych łap, cofanie i wchodzenie tyłem na przedmioty. Niezbędne okazało się pudełko od dysku sensorycznego z Biedronki, które służy świetnie jako podkładka do wchodzenia ;) Toś opanowała już wchodzenie tylnymi łapami na oparty o ścianę karton, ale do sukcesu jeszcze daleko.
Ostatnią rzeczą, której Tosia nauczyła się w marcu, jest "na miejsce". Opanowała komendę w kilka minut, kto wie, może to nawet jakiś wstęp do obi...? :)
INNE PSY
Jak wiecie (albo nie), Tosia bywa bardzo zazdrosna o inne psy. W marcu miałyśmy okazję być na kilku spacerach razem z Julią i Maksiem - psiaki znają się od szczeniaka, Tosia jest trzy miesiące starsza od Maksia. Gdy oboje byli papisiami, nie przepadali za sobą, teraz jakby wszystko się ustabilizowało, Tosia wobec Maksia zachowuje się cudownie, w ogóle nie jest zazdrosna. Tylko czasem zdarza jej się warknąć, gdy Maksio za gwałtownie do niej podbiegnie, ale wyłącznie dlatego, że chce go doprowadzić do porządku. Między psiakami nigdy nie było żadnej sprzeczki, Tosia zachęca Maksia do zabawy, ale on niestety nie może być spuszczany ze smyczy, bo ucieka, więc zwykle to Tośka ucieka i biega wokół nas, a Maksio wyrywa się, bo też by chciał ;)
Zdjęcie z telefonu, podpisu nie dodaję, bo raczej wątpię, żeby ktokolwiek chciał skopiować ;) |
SZCZEKANIE
Ci, którzy czytali mój stary blog, wiedzą, że Tosia miała duży problem ze szczekaniem. No właśnie, miała. Zaczęła szczekać i bać się niektórych ludzi w wieku około ośmiu miesięcy, potem problem pogłębiał się i stawał coraz gorszy. Zimą nastał najkrytyczniejszy okres, jeśli chodzi o szczekanie. Nie raz wracałam z płaczem do domu, bo Tosia szczekała na KAŻEGO człowieka, obok którego przechodziliśmy. Bała się koszy na śmieci, worków foliowych, czasem nawet swojego odbicia w witrynie sklepowej. Spacer z nią to był istny koszmar, a to, że widząc jakiegokolwiek człowieka idącego w naszą stronę momentalnie się spinałam i zaczynałam denerwować, albo mój płacz po powrocie ze spaceru - jeszcze pogarszały sprawę. Kiedyś nawet zastanawiałam się nad kupnem obroży antyszczekowej, która wydaje nieprzyjemne dźwięki, gdy pies szczeka, ale zrezygnowałam i ogromnie się z tego cieszę, bo teraz wiem, że to by jeszcze bardziej zaszkodziło.Opisałam nasz problem na pewnym forum, gdzie jedna z dziewczyn napisała mi, że wydaje jej się, że ja wcale nie próbuję oduczyć Tosię szczekania, tylko wydaje mi się, że to robię. Najpierw się oburzyłam się i zaczęłam bronić, a potem doszłam do wniosku... że to prawda. Wydawało mi się, że oduczam Tosię szczekania, a tak naprawdę tego nie robiłam.
Stresował mnie każdy spacer, czym jeszcze bardziej denerwowałam psa. Postanowiłam, że nie mogę tego tak zostawić, muszę coś zrobić. I po konsultacji z kilkoma cudownymi osobami, bez których Tosia nigdy nie oduczyłaby się szczekania, zaczęłam pracować z nią na poważnie. Na każdy spacer smakołyki, flexi zmieniona na normalną smycz (z czego bardzo się cieszę, bo na zwykłej smyczy mam większą kontrolę nad psem), chwalenie głosem, zero stresu. Z początku łatwo nie było, ale nie poddawałam się. Jeszcze miesiąc temu spacer bez żadnego szczeknięcia był moim marzeniem, teraz takie spacery zdarzają się coraz częściej. Oczywiście, nie jest idealnie, Tosi zdarza się zacząć szczekać np. na dziecko, które krzycząc, biegnie w jej stronę, ale bardzo często zdarza jej się też nie szczekać, z czego jestem mega dumna. Z każdego spaceru wracam teraz z pozytywnym nastawieniem, bo wiem, że to, co robię, naprawdę przynosi ogromne efekty.
Co jeszcze się działo? Przy okazji wizyty w zoologicznym zakupiłam kantarek, który będzie nam niezbędny podczas podróżowania pociągiem i autobusem, a mamy to w planach ;) Byłam przekonana, że sucz będzie się przed kantarkiem bronić, ale ona nie miała nic przeciwko, żebym założyła jej "to dziwne coś" na pyszczek.
Poza tym czekają nas wydatki - wkrótce mam zamiar zamówić klatkę, już nawet ją sobie upatrzyłam, jest niezbędna na obozy i inne wyjazdy, oprócz tego szukamy również piłki ażurowej, tylko zastanawiam się jeszcze nad rozmiarem.
Niedawno (za namową koleżanki ;)) założyłam Tosi stronę na fb -->ZAPRASZAM<--, a także galerię na dogomanii KLIK! :)
Dziękuję za pierwsze komentarze i obserwatorów!!!
Poza tym czekają nas wydatki - wkrótce mam zamiar zamówić klatkę, już nawet ją sobie upatrzyłam, jest niezbędna na obozy i inne wyjazdy, oprócz tego szukamy również piłki ażurowej, tylko zastanawiam się jeszcze nad rozmiarem.
Niedawno (za namową koleżanki ;)) założyłam Tosi stronę na fb -->ZAPRASZAM<--, a także galerię na dogomanii KLIK! :)
Dziękuję za pierwsze komentarze i obserwatorów!!!
Gratuluję tylu postępów :D Super, że Tosia łapie dyski w powietrzu, nie jest tak zazdrosna o inne psy i rzadziej szczeka :) Ech, chciałabym żeby Roki przekonał się tak szybko do kagańca, jak Tośka do kantaru...
OdpowiedzUsuńGratuluję postępów i życzę, aby tych postępów było ogromnie wiele!
OdpowiedzUsuńWspaniale że udaje ci się opanować szczekanie też czasem mam z tym mały problem z Sonią
OdpowiedzUsuńFajnie że Tosia łapie dyski z moją Sonią jeszcze nigdy nie ćwiczyłam frisbee
Gratuluję postępów! I powodzenia w dalszej nauce.
OdpowiedzUsuńI świetny blog.
+obserwuję. :)
Pozdrawiamy
http://reksio-the-dog.blogspot.com/