piątek, 2 września 2016

Letni haul zakupowy

Ostatni post tego typu pojawił się na blogu w kwietniu, a że w ciągu tych kilku miesięcy w nasze łapki wpadło trochę fajnych rzeczy, postanowiłam się nimi pochwalić. Brakuje jeszcze adresówek z Edeil, które są u mojej koleżanki i większości jedzonka, którego w haulach zwykłam nie pokazywać, wyjątkiem są ukazane poniżej produkty, o których po prostu chciałam coś napisać.
Bez zbędnego przedłużania, przejdźmy zatem do konkretów! ;)

1| Pasta Kong Stuff'n Easy Treat - skusiłam się na nią po raz pierwszy, pomyślałam, że to fajna alternatywa dla pasty w tubkach abo zwykłego pasztetu, którym napełniałam Konga. To był strzał w dziesiątkę! Dwa tygodnie później wędrowała do nas kolejna pasta, mimo, iż tamta się jeszcze nie skończyła. Według mnie jest milion razy wygodniejsza niż typowe pasztety, a Tosia ją pokochała.

2| Suplementy z Pokusy - drożdże browarnicze i owoc dzikiej róży. Kupiłam je na Latających Psach w Poznaniu, niestety Tosia dostaje je sporadycznie, bo nie zawsze to ja ją karmię, a mama zapomina o dodawaniu do jedzenia supli, dlatego ciężko mi stwierdzić, czy przynoszą jakieś efekty.

3| Psie lody Pokusa - szczerze mówiąc nie jestem nimi aż tak z zachwycona, średnio wygodnie się je robi, a Tosia też wykazuje na ich widok średni entuzjazm. Na szczęście cena nie zabija, więc nie żałuję ich zakupu, ale raczej drugi raz już się nie skuszę.


 4| Szarpaki polarowe - co prawda handmade i do zakupów raczej się nie zaliczają, ale jednak postanowiłam je pokazać. Zrobiłam je z myślą o Tarze, ale tak mi się podobają ich kolorki, że żal mi dać je na stracenie... ;) Szaro - zielony ma około 75 cm długości, różowy jest o jakieś 4 cm krótszy.

5| Planet Dog Orbee - Tuff Sport Golf Ball (S) - rozglądałam się za miękką piłką o małej średnicy, która będzie idealna do aportowania i memłania. Wiele osób polecało mi piłeczkę golfową z Planet Doga, tak więc postanowiłam zaryzykować. Co do wytrzymałości piłki muszę przyznać rację - po intensywnych zabawach przez kilkoro psów nadal nie ma na niej najmniejszych śladów użytkowania, prócz obklejających się na potęgę psich kłaczków i ziemi, która łatwo dostaje się do środka (bardzo źle się piłkę czyści). Tosia piłkę lubi, co prawda nie jest number one, ale do najgorszych nie należy.

6| Planet Dog Orbee - Tuff Nooks (M) - nie byłam przekonana co do ceny i średnicy piłki, bo Tosia zwykle nie przepadała za piłeczkami powyżej 5,5 cm, które najzwyczajniej wysuwały jej się z pyszczka. Jednak zarówno pochlebne opinie posiadaczy tej pozytywnej piłeczki, jak i sam jej design zachęcił mnie do tego stopnia, że zabawka wylądowała w koszyku. Okazało się, że średnica o centymetr większa niż zwykle Tosi nie straszna, a piłka szybko znalazła się na podium wśród ukochanych piłek Tosi. Nie używałam piłki jeszcze jako zabawki na smaczki, ale wkrótce mam zamiar to zrobić. Jest na tyle elastyczna, że Tosia raczej nie jest w stanie jej zniszczyć, jak to bywało często z zabawkami, które postanowiłam napełnić jakimś jedzonkiem.

7| Planet Dog Lil' Pup Orbee Ball (S) - standardowa planetka zaginęła pół roku temu, dlatego zdecydowałam się na zakup kolejnej, tym razem szczenięcej wersji. Paczka przyszła, a trzy dni później odnalazła się zaginiona piłka... ale planetek nigdy za wiele! Jeśli chcecie, za jakiś czas mogę na blogu zrobić porównanie papisiowej i standardowej wersji. Co do szczeniaczkowej planetki, to teraz druga ukochana piłka Tosi (pierwsze miejsce nadal zajmuje piszczący chukit!), bierzemy ją ze sobą dosłownie wszędzie i memłamy (tzn. Tosia memła) ile się da. Również bawiło się nią sporo psów, a jak dotąd jedyne ślady użytkowania to bardzo lekkie, niemal niewidoczne gołym okiem wgłębienia od psich ząbków, suczi nie ma do niej dostępu non stop, więc mam nadzieję, że taki stan utrzyma się jak najdłużej. Na koniec dodam coś, co mnie zszokowało - po tylu intensywnych zabawach w błocie, trawie i różnych niesprzyjających warunkach planetka nadal PACHNIE! ♥


8| JK Animals pluszowy stworek - prezent od Kornelii i Tobiego dla Tośki na urodziny, za który jeszcze raz bardzo, bardzo dziękujemy. ♥ Tosia go pokochała, uwielbia się nim szarpać, memłać i doszukiwać się piszczałki w jego głowie, choć zwykle ma z tym trudności. ;)

9| Hoko piłeczka SPEED (M) - kupiłam, bo brakowało kilka złotych do darmowej przesyłki. Po otwarciu paczki byłam zszokowana jej... twardością. Niemal od razu stwierdziłam, że piłka powędruje do Tropka albo oddam ją jakiemuś innemu psu, jakby nawet dla niego okazała się za twarda. Czekało mnie jednak ogromne zaskoczenie... Tosia, pies, którego nigdy w życiu nie interesowały twarde piłki i od razu lądowały w kącie... pokochała ją! Do tego stopnia, że gdy ma do wyboru Nooksa z Planet Doga i Hoko, wybiera tą drugą. Nie przeszkadza jej twardość i wielkość, choć przyznam, że nieszczególnie nadaje się do zabawy w domu - jest strasznie ciężka i łatwo coś nią zrzucić np. ze stołu... (#potwierdzoneinfo) ;)


10| Fastback Flex - kupione na Latających Psach, na odwrocie białego dysku są podpisy osób z Psiej Akademii, dlatego już raczej nie będę nim rzucała. ;) Czarny ma natomiast delikatne ślady psich ząbków (pozdrawiamy Martynę i Lunę ;)), ale nie przeszkadza to w rzucaniu.

11| Eurablend - pisałam już w poście zabawkowym, że to prezent od mojego chłopaka. ;) Rzeczywiście dyskiem rzuca się nieco inaczej niż standardowym flexem, jest cięższy i ma zupełnie inną, "żelową" konsystencję, nieco przypominającą tą z dysku Dog Activity z Trixie (nr 12), jednak od niego (mam tu już na myśli Trixie) jest jeszcze bardziej giętki i stabilniejszy, wygodniejszy w rzucaniu.

12| Dysk Dog Activity Trixie - posiadałyśmy już większą wersję tego dysku, jednak nadarzyła się okazja, tak więc postanowiłam dokupić jeszcze mniejszą, tym razem z myślą o Tosi, a nie o mnie. ;) Dysk ma średnicę bodajże około 19 cm.


13| Nerka z Biedronki - od dawna rozglądałam się za nową saszetką na smakołyki, bo ta z Trixie była już mocno przetarta i zniszczona. Szukałam, szukałam, jednak żadna nie spełniała moich wymagań. Poszukiwałam czegoś ładnego z dwoma komorami i w cenie, która nie zabija. Biedronka wyszła naprzeciw moim oczekiwaniom i tak oto trafiła do nas piękna nereczka za jedyne 16 zł. Dzięki dwóm kieszonkom nie muszę martwić się, że mój telefon będzie cały pachniał psimi smaczkami. Nerka sprawdza się świetnie, również na niepsich wyjazdach, chociażby na Woodstocku ani na chwilę się z nią nie rozstawałam.


14| Smycz z amortyzatorem - kolejna Biedronkowa zdobycz, skuszona dosyć korzystną ceną i wyglądem smyczy zdecydowałam się na jej zakup, jednak kosmicznie krótka długość bardzo szybko mnie do smyczy zniesmaczyła i już po jednym spacerze wylądowała w pudełku. Przy rączce posiada co prawda kółeczko, do którego można przyczepić zwykłą smycz, jednak wtedy smycz jest aż za długa i bardzo niewygodna. W dodatku karabińczyk jest duży i ciężki. Nieszczególnie cieszę się z tego zakupu, ale może jeszcze kiedyś się do czegoś przyda.

15| FURminator dla ras małych - tym razem zakup jak najbardziej przemyślany i udany, Furminator sprawdza się o wiele lepiej niż standardowa szczotka, a i Tosia zdaje się nie narzekać, choć zwykle za czesaniem nie przepadała. Przycisk przy ząbkach umożliwia łatwiejsze usuwanie sierści, a samo używanie Furminatora jest bardzo miłe, proste i przyjemne. W najmniejszym stopniu nie żałuję wydanych na niego pieniędzy. :)


16| Hurtta szelki Active - uprzedzam wszelkie pytania, szelki mają rozmiar 45-60 cm i są na Tosię dobre. Jedyne co mi w nich średnio odpowiada to przód, który jest dosyć masywny i mocno podchodzi pod sam kark oraz regulacja, której ustawianie jest bardzo trudne, bo paski po prostu nie chcą się przesuwać. Nie planowałam zakupu szelek, jednak skorzystałam z okazji, że mogę dostać je prawie 50 zł taniej niż normalnie na grupowym zamówieniu z Finlandii, a przecież grzechem byłoby z tego nie skorzystać. ;)

17| Hurtta obroża LifeGuard - kolejna zdobycz z grupowego zamówienia, zamiast 90 zł wydałam na nią bodajże około 20 zł, to było tak dawno, że już nawet dobrze nie pamiętam. Żałuję, że nie było czerwonej wersji, bo bardzo mi się podoba, ale lepszy rydz niż nic, Tosi w różowym jest bardzo do pyszczka. ;)


18| Komplet Warsaw Dog Aqua Violet - smycz, obroża i adresówka. To już ostatnia zdobycz w dzisiejszym haulu, dlatego pozwolę się nieco bardziej rozpisać, bo jestem... zachwycona! W żadnym sklepie, zarówno zwykłym, jak i handmad'owym nie spotkałam się z tak przemiłą obsługą i ludźmi, którzy naprawdę wiedzą co robią i to kochają. To był pierwszy powód dla którego pokochałam firmę, jeszcze zanim zdążyłam otrzymać od niej zamówione produkty. Gdy otrzymałam paczkę zakochałam się już na dobre - prześliczny wzór, mocne, solidne i przede wszystkim dokładne wykonanie, wszystko dostarczone szybciej niż się spodziewałam. Zacznę może od smyczy. Od dawna rozglądałam się za nową smyczą, bo ta z zoologicznego najzwyczajniej nie pasowała wizualnie do reszty Tosiowych akcesoriów (a przecież psiarze lubią otaczać się ładnymi rzeczami). Kocham przepinane smycze, chyba nigdy więcej nie zdecyduję się na inną - ta okazała się idealna, jest zarazem wygodna, mocna i piękna. Nie rozstajemy się z nią na żadnym spacerze, przeszła już chrzest bojowy w różnych warunkach i nadal jest w stanie idealnym, chociaż przydałoby się ją w końcu wyprać. ;) Uroku całości dodaje niebieski karabińczyk - coś cudownego! ♥ Kolejnym przedmiotem jest obroża, której rozmiar okazał się idealny, jest tak samo mocna i ładna jak smycz, a Tosia sama chce ją zakładać, choć zwykle za tym nie przepadała. Dodatkowo klamra ze ślicznym logiem firmy... jest jak wisienka na torcie! Na koniec kilka słów o adresówce - nadal nie widać na niej śladów noszenia, jest śliczna i również posiada logo w kształcie "kryształowego" pieska. Z całego serca polecam Łorsow Doga, to na pewno nie nasz ostatni zakup, wkrótce mam zamiar zamówić kolejny komplet, tym razem z szelkami. ;)

To by było na tyle, mam nadzieję, iż nieco zmieniona forma haula Wam się spodobała i była równie wygodna w odbiorze. Recenzje poszczególnych produktów z pewnością się na blogu pojawią - o czym chcielibyście poczytać jako pierwszym? Czekam na propozycje w komentarzach!

5 komentarzy:

  1. Niestety jeszcze nie spotkałam się z zamówieniem grupowym ale też na pewno na coś bym się skusiła ;) na Warsaw dogi też się czaję, tylko ciężko wybrać tylko jeden wzór bo wszystkie piękne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne zakupy, komplet z WD mnie ciagle zachwyca i mowi bierz mnie! Ale jak to zawsze uzbierać pieniadze to zaraz sie rozplyna na cos innego ale teraz znow zobaczymy i ciekawe co z tego wyjdzie. :p

    Pozdrawiam
    http://skundlowani.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne zakupy, komplet z WD mnie ciagle zachwyca i mowi bierz mnie! Ale jak to zawsze uzbierać pieniadze to zaraz sie rozplyna na cos innego ale teraz znow zobaczymy i ciekawe co z tego wyjdzie. :p

    Pozdrawiam
    http://skundlowani.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham takie posty, mój haul się dopiero pisze, bo przez lato troszkę się nam tego nazbierało, ale w końcu się pojawi. Również rozmyślałam nad zakupem kompletu od WD, ale ostatnio trafiam na informacje, przez które jednak boję się, iż zgubię psa na spacerze. A Goya może i jest mała, ale ciągnie mocniej niż Sasha :/

    Pozdrawiam i zapraszam do nas :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszymy że prezencik się podoba <3

    OdpowiedzUsuń